Gdy dojechalismy do hotelu, wsiedlismy do windy i wjechalismy na nasze piętro.
-Pójdę do siebie i wpadne do was za chwilke.- poinformowałam brano J., gdy wysiedlismy z jezdzacego pokoju.
-Jasne.- zgodził sie Nick i weszliśmy do pokoi.
Kiedy byłam u siebie, szybko przebralam sie w krótkie spodenki, czarną koszulkę, oraz oczywiście moje ukochane mietowe Conversy. Telefon wrzuciłam do kieszeni spodni, a włosy związałam w kitka. Gdy byłam gotowa wyszłam z pokoju zamykając go przy okazji i kilka sekund później byłam pod drzwiami przyjaciół i mojego chłopaka. Weszlam tam bez pukania.
-Jestem.
-Super, siadaj Dems, dziewczyny zaraz powinny być. Zostawią swoje rzeczy w samochodzie na parkingu
-Jasne.- usiadlam na kanapie i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Postanowiłam wejść na Twittera. Ostatnio gdy to robię patrzę na samym początku do tak zwanych Trendsów. To co tam zobaczyłam tym razem mnie zaskoczyło i zdziwiło. Hasło Happy20BirthdayToDemi było na pierwszym miejscu. Aż musiałam o tym napisać.
"Wow. Happy20BirthdayToDemi na #1 miejscu!!! Moi Lovatics są niesamowici!! Dziękuję wam bardzo. To coś pięknego. Kocham was!"
@ddlovato
Gdy to pisałam, usmiechalam się jak głupia, dlatego Nick dziwnie na mnie spojrzał, a ja usmiechnelam się jeszcze bardziej.
-Co sie stalo Dems?- zapytał chyba zaniepokojony moim zachowaniem.
-Wejdz na Twittera i sprawdź Trendsy.- polecilam.
Widziałam jak wyjmuje telefon, robi coś tam i po chwili słyszałam tylko główne "Wow".
-Prawda? Kochani sa.- powiedziałam i sprawdziłam kilka innych rzeczy na portalu.
W tym czasie Kevin wszedł do pokoju i usamiadl obok mnie.
-Demi, masz niesamowitych fanów.- powiedział po chwili patrzenia sie w telefon.
-Dzięki Kev.- usmiechnelam się szeroko.
Nigdzie nie widziałam Joe'go i zaczynam sie na niego robić zła. Są moje urodziny, a on mnie totalnie olewa od samego rana. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzmi. Do środka weszły dziewczyny, a każda miała jakiś pakunek. Nick szybko zerwał się z kanapy, aby pomóc Madison i Selenie, a Kevin jednocześnie wołając Joe podszedł pomóc Danielle. Gdy odłożyli pakunki Selena zamknęła drzwi i wszyscy usiedli na kanapie lub fotelu. Zapanowała chwilą niezrecznej ciszy, dopkoi Madi, która siediala obok mnie nie zapytała się gdzie jest Joe.
-Nie wiem mloda,ale mam za to inne pytanie do ciebie.
-Jakie?- zapytała chyba trochę przestraszona. Ale wiedziala, że jej krzywdy nie zrobie. Myślę, że to był taki lekkij strach przed pytaniem.
-Jak wczoraj wieczorem rozmawialysmy i pytałam. Co w domu. Oszukałas mnie w pewnym sensie.- zauważyłam.
-No taak.- potwierdziła.
-No dobrze, rozumiem.- nie byłam zła. Musiała sklamac,żeby niespodzianka sie udała. Ale Nick, on nie musiał. Spojrzalam na niego i zmruzylam oczy.
-Nick!- podnioslam głos na przyjaciela.
-Tak Demi?- on zdecydowanie bał się mojej reakcji.
-Oklamales mnie!- byłam zdenerwowana. Nienawidzę, gdy ludzie mnie oklamuja.
-No tak, alee...- nie mial nawet wytlumaczenia.
-Nie masz jak się nawet wybronic. Oklamales mnie, chociaż wcale nie musiales.
-Przepraszam?- bardziej zapytal niż stwierdził, a ja wstalam z miejsca.
-Okej.- chyba wszyscy odetchnęli z ulgą. Wydaje mi się, że bali się tego do czego jestem zdolna.
Podeszła do lodówki po sok pomarańczowy i wtedy zauwazylam, że Nickowi wyraźnie ulżyło.
Do pokoju nagle wszedł Joe.
-Tak, dziękuję bardzo. Będę tam koło dwudziestej. Naprawdę nie ma sprawy pani Claro. Do widzenia.-rozlaczyl się, spojrzał na wszystkich oprocz mnie i usiadł na moim wcześniejszym miejscu. Madison natychmiast sie do niego przytulila. Stesknila sie za moim chłopakiem.
-Z kim rozmawiales?- zapytałam.
-Z panią Clarą, nikt ważny. Dawaliscie Demi juz prezenty?- zapytal resztę towarzystwa.
Selena ku odpowiedziała, ale wpierw spojrzała dziwnie na mnie i na Joe, ja tylko wzruszylam ramionami.
-Nie jeszcze nie. Ale chyba juz możemy zacząć.- gdy to mówiła wstala i podeszła po dwoj prezent. Za jej przykładem poszla reszta towarzystwa i ustawili sie w tak zwanym wężyku.
-Ni więc Demi. Chce życzyć ci. Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, szczęścia w miłości, bo wiem, że z Jonasami trudno wytrzymać, chce też życzyć, aby nasza przyjaźń przetrwała i żebyś zawsze pozostała silną.- dała mi prezent, ale nie zdarzyłam go otworzyć, bo podeszła do mnie Madison. Prezenty od niej i Sel położyłam na stoliku i wysłuchałam życzeń od młodszej siostry. Nadszedł czas na Kanielle.
-Kochana Demi.- zaczęła Danielle.- Chcielibyśmy ci życzyć szczęścia w miłości, bo tak jak Selena juz wspomniała z facetami z rodziny Jonas trudno wytrzymac. Pozostań zawsze silna, zdrowa, szczęśliwa. I mimo przeciwności losu idź przez życie z podniesioną głową.- gdy dała mi prezent przytulilam ich.
-Dziękuję wa bardzo.- następny podszedl Nick.
-Dems. Już nie mam co mówić, bo dziewczyny wyczerpały moje pomysły. Mogę jedynie dodac, że z nami Jonasami wcale nie jest tak ciężko. I mam nadzieję, że spodoba ci sie koj prezent.- przytulil mnie mocno.
-Dziękuję Nicky.- usmiechnelam się szeroko.
Nadszedł czas na Joe.
-Demi, kochanie. Ode mnie narazie nie dostaniesz prezentu, ani życzeń. Ja to zrobię pozniej.- dał mi calusa w usta i usiadł na kanapie tak zeby zostało jeszcze dla mnie miejsce. Gdy usiadła na kanapie rozpakowalam prezenty.
Wpierw ten od Madison.
Siostra dała mi złoty naszyjnik otwierany, a w środku z jednej strony nasze wspólne male zdjęcie, a z drugiej napis M+D=BSF. Całość była w kształcie serca i były do tego identyczne kolczyki.
Od Seleny dostałam miniaulturowe czarne pianiono. Przy nim siedziałam mala ja. Gdy otwierało sie klapę leciała melodia. Była to akurat piosenka Christiny Aguilery "Mercy", która kiedyś spiewalam i Selena to nagrała. Mija miniaturka też wtedy rusza ustami i śpiewa moim głosem.
Mój przyjaciel Nick podarował mi plan przestrzenny planu Camp Foch, a wokół niego kilka naszyvh wspólnych najsmieszniejszych zdjęć z kręcenia filmu. To były wspaniałe czasy, chociaż byłam wtedy chora. Zdaje sobie sprawę z tego, że byłam także nieznośna, a jednak ci ludzie mnie polubili
Kochane Kanielle wpadlo na pomysł dania mi w prezencie pudełka. Gdy się je otworzy od dołu podjezdza platforma w kształcie serca na której stoimy we trójkę, a w tle jest piękny widok na góry i jeziorko. Pamiętam, ze byliśmy tam parę lat temu na kilka dni odpocząć.
Podziękowałam wszystkim i wtedy odezwał sie Nick.
-Dems, naprawdę myślisz nad opuszczeniem HR?
-Tak.
-Demi, i czym on mówi?- zapytała Selena.
-Wytwórnia sobie wymyśliła, że mimo tego, że mam wakacje to dwudziestego dziewiatego mam byc w Brazylii na koncercie. Juz od dłuższego czasu m.ie denerwowali i od jakiego czasu zastanawialam sie nad zmiana wytwórni. I tylko jedną wydaje mi się najlepszym wyjsciem.-wyjaśniłam.
-O jakiej myślałaś?- dopytywała Selena.
-Pomyślałam sobie, że może Jonas Records. Chłopcy by trochę na mnie zarobili, a i widywalibysmy sie częściej.- odpowiedziała i czekalam podaż drugi na ich reakcje.
Spojrzalam na Madison, a ona sie do mnie uśmiechnęła. Nie jestem pewną co wyrażały twarze braci Jonas, ale Danielle chyba ten pomysł sie podobał. Teraz tylko pozostało czekać na decyzję założycieli JR. Wiem, że ciężko sie tam dostać. Mają kategoryczne zasady jeśli chodzi o gatunek muzyki i nie chciałabym im się mieszać. Bo z drugiej strony ludzie ciężko pracują, żeby sie di nich dostać, a ja po prostu tak po znajomości nagle dostanę sie tam bez niczego. Oczywiście im o tym powiedziałam.
-No dobrze.Może ja jakoś najstarszy i najbardziej bezstronny powiem, że to bardzo dobry pomysł. Nie wiem, dlaczego juz wczesniej na to nie wpadlismy. Co o tym sadzicie chlopaki?- odezwal sie Kevin, a mi zrobiło sie troche lżej na sercu.
-Tak to bardzo dobry pomyśl.- zgodził sie z uśmiechem nick, a Joe mu przytaknal.
-Dzięki chlopaki. Powiem Jerremu, jak bede z nim rozmawiać i wszystko załatwi.- usmiechnelam się.
Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy do dziewietnastej. Selena, Madison i Danielle musiały isc jeszcze do samochodu po rzeczy. Więc ja pożegnałam się z nimi i poszłam do sobie. Joe mnie tylko zaczepił,gdy byłam przy drzwiach, żebym za czterdzieści pięć minut była gotowa. Wyszłam od nich i poszłam do siebie, przygotować sie.
No dobrze. Więc mamy 48 rozdział, czyli nastepny to będzie 49, czyli ten którego sie nie moge doczekać, ale nie jestem pewna, czy jest aż tak bardzo fajny ten moment o którym myślę. Mam nadzieje, że.przy następnym rozdziale was nie zawiode.
Muszę sie tez przyznać, ze z wymyślaniem prezentów dla Demi, pomagała mi pewna osóbka, którą z Twittera znacie jako @positivekicked Uważam, że poszło nam całkiem nieźle.
Przepraszam za błędy jeśli jakieś są. Papa. :*
OMG czekam na 49 !! Ciekawe co Joe dla niej przygotował
OdpowiedzUsuńJe! JA chce wiedzieć co Joe dla niej przygotował.... mam pewne teorie ale nie wiem czy okażą się słuszne.... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńWspaniały blog :') W dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały i naprawdę wciągają . No to czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń