niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 26


Jechały dłużej, ponieważ stały w korku w centrum miasta. Weszły do domu i każda z dziewczyn skierowała się do swojego pokoju. Gdy Demi weszła do siebie, podłączyła Ipoda do głośników i puściła głośno muzykę, następnie włączyła laptopa i zalogowała się na Twittera. Weszła na swój profil i zaczęła czytać wiadomości od fanów. Te o które prosiła w sprawie propozycji od znanego zespołu. Wiele ludzi pytało o jaki zespół chodzi, było dużo wiadomości w stylu „tak”, lub „nie”. Jednak znaleźli się też tacy, co mówili dziewczynie jak bardzo ją kochają i jak fajnie było ją widzieć na koncercie Jonas Brothers dzień wcześniej. „Jonasi mieli rację. Fani naprawdę byli zadowoleni, z wczorajszego koncertu”- pomyślała sobie. „Może powinnam się zgodzić na ta płytę, no bo w końcu zaproponowali mi to przyjaciele. Poza tym, to dla fanów. Uwielbiają jak śpiewamy i występujemy razem.” Demi rozmyślała o tym jeszcze długo, a koło dwudziestej poszła do łazienki nalać sobie wody do wanny. Gdy ta była pełna, dziewczyna rozebrała się i weszła do środka. Telefon wzięła ze sobą, co było błędem, bo pięć minut później zadzwonił nie kto inny jak jeden z Jonasów.
-Halo.- odebrała zrezygnowana Demi.
-Cześć Dems.- przywitał się wesoło Joe.
-Co chcesz?- zapytała ostro.
-Uuu. Demi, spokojnie.- powiedział już mniej weselej.- Co się stało?- zapytał.
-Nic, po prostu siedzę w wannie i znowu mi przerywacie relaksującą kąpiel.- odpowiedziała na pytanie chłopaka.
-Ups. Przepraszam Dems.
-Trudno. To co chciałeś?- dopytywała, już trochę milej.
-Pogadać.-wyznał.
-O czym?- zainteresowała się dziewczyna.
-Ogólnie i trochę o nas.- powiedział cicho.
-Eee. Joe, ale przez telefon? Nie uważasz, że to trochę dziwne?- zapytała zdziwiona powodem dla którego dzwonił jej były chłopak.
-No wiem, że to dziwne. Dzwoniłem, żeby zapytać, czy możemy się spotkać.
-Ale teraz?- upewniła się.
-A mógłbym wpaść?- zapytał z nadzieją.
-No cóż. Myślę, że tak. Ale lepiej, żeby nikt cie nie zobaczył. Szczególnie moja matka.- poinformowała go.
-Dems, co się dzieje?- zmartwił się.
-Pogadamy jak przyjdziesz.- powiedziała.- Za ile będziesz?- zapytała jeszcze zanim się rozłączyli.
- Myślę, że dwadzieścia minut maksymalnie. Mam wejść tak jak kiedyś?- zapytał.
-Masz na myśli przez balkon?
-Tak.- potwierdził jej domysły. A Demi niemal widziała jak się uśmiecha przypominając sobie tamte czasy jak byli razem i Joe zakradał się do niej w nocy.
- W takim razie do zobaczenia.- powiedziała i się rozłączyła. Gdy skończyli rozmawiać  wyszła z wanny, włosy związała w wysokiego kitka, rzęsy lekko pomalowała tuszem, ubrała bieliznę, krótkie błękitne spodenki i czarną bluzkę na ramiączkach. Założyła kapcie i weszła do siebie do pokoju, ściszyła muzykę i usiadła na łóżku. Kilka minut później usłyszała pukanie w szybę, odwróciła się i ujrzała Joe stojącego na balkonie. Podeszła drzwi i go wpuściła.
-Wchodź Joe.- powiedziała uśmiechając się lekko.
-Cześć Dems.- przywitał się wchodząc do środka.
-Siadaj na łóżku.- tak jak zaproponowała koledze, tak też sama zrobiła.
Usiedli na łóżku Demi podwinęła nogi pod brodę i patrzyła na przyjaciela, czekając, aż zacznie mówić. Jednak nie zapowiadało się na to, że chłopak pierwszy zacznie rozmowę.
-Joe. Chciałeś o czymś porozmawiać.- zaczęła.
- Tak, zgadza się.- potwierdził.
-Więc?- zapytała dziewczyna po chwili ciszy.
-No to powiedz co się dzieje z tobą i twoją mamą.- poprosił.
-Poważnie? O tym chcesz rozmawiać?- spytała niedowierzając.
-Nie, ale myślę, że to najlepszy początek rozmowy.- wyjaśnił.
-A. No dobra. Kłócę się z nią od momentu kiedy pojechałam na wasz, nasz wspólny koncert…- zaczęła tłumaczyć i opowiedziała mu całą historię o włosach, o koncertach i o tym, że jest nieodpowiedzialna w stosunku co do Madison.
-Zwariowała?- oburzył się Joe.- Jak mogła nie wiedzieć gdzie jest jej córka.
-No właśnie, czasem mam wrażenie, że to ja jestem matką Madison, a nie ona.
-Bo ty się nią bardziej zajmujesz, niż jej matka. Nic dziwnego, że młoda jest tak do ciebie przywiązana.- powiedział z uśmiechem, który Demi odwzajemniła. Jednak po chwili humor chłopaka się zmienił.
- Co jest Joe?- zapytała z troską.
-No bo. Chciałem. Bo ja.- zaczął się jąkać.
-Joe wyluzuj i powiedz.- uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco.
-No dobra.- zaczął.- Bo chodzi o to, że. Dems, co jest między nami?- zapytał. Demi stwierdziła, że to jest bardzo dobre pytanie. „Dobre pytanie. Co jest między mną, a Joe. Kocham go, zerwał ze mną, sprawił mi wiele bólu, ale ostatnio zbliżyliśmy się do siebie w jakiś tam sposób. No i wytłumaczył mi wszystko co się działo jakiś czas temu.”- tak się zamyśliła, że nie widziała Joe, mówiącego do niej.
-Demi!- podniósł lekko głosi wtedy się ocknęła.
-Tak?- zapytała.
- Zamyśliłaś się.- wytłumaczył lekko się uśmiechając.
-Tak, racja. Przepraszam. Pytałeś co jest między nami. Joe nie wiem, naprawdę. Bo skrzywdziłeś mnie i to bardzo, ale z drugiej strony wytłumaczyłeś mi to, przeprosiłeś i ci wybaczyłam. No i pozwoliłam ci się do mnie zbliżyć przez te kilka dni.- powiedziała nie patrząc na niego.
-Dem, spójrz na mnie.- poprosił. Gdy tego nie zrobiła, podniósł jej głowę do góry łapiąc ją za podbródek.- Demi.- teraz mu popatrzyła w oczy.- Powiedz mi tylko, czy mam szanse. Nie nalegam, żebyśmy już teraz byli razem. Ale powiedz mi czy mam jakiekolwiek szanse, czy mam sobie dać spokój.- jego głos był przygaszony, ale szczery. Czekał na odpowiedz kilka bardzo długich minut, ale w końcu się doczekał.
-Joe, jaa. Myślę, że tak. Ale nie jestem gotowa. Po wyjściu z ośrodka postanowiłam, że nie będę się z nikim umawiać przez pół roku, może rok. A ty, naprawdę mnie skrzywdziłeś i nie chciałabym znowu tego przeżywać.- wyznała cicho. Powiedziała to, wiedziała, że będzie cierpieć. I ona i on. Ale musiała dokończyć.- Joe, myślę, że powinieneś znaleźć sobie kogoś. Nie powinieneś na mnie czekać. Nie wiem kiedy będę gotowa na jakikolwiek związek.- Powiedziała to niechętnie i ze łzami w oczach, ale tak jest lepiej. Spojrzała na niego i zobaczyła ból na jego twarzy.
-Demi, nie rób tego.- poprosił.
-Nie rozumiesz, tak będzie najlepiej.- Demi już płakała, nie powstrzymywała łez.
- Nie zgadzam się na to.- powiedział to pocałował ją, na początku się opierała, ale później poddała i oddała pocałunek. Całowali się  długo  i namiętnie, ale tą chwilę przerwała dziewiętnastolatka.
-Joe, nie powinniśmy.- powiedziała, ale chłopak jej przerwał.
-Jesteś pewna? Dems wiem, że będziesz cierpieć. Nie chcę, żebyś zrobiła jakąś głupią rzecz z tego powodu.
- Nie zrobię, obiecuję. Tak będzie dla ciebie lepiej Joe. Zostańmy przyjaciółmi, którymi byliśmy przed naszym związkiem i do teraz.
-Dobrze, jeśli tego tak bardzo chcesz. Ale pamiętaj Dems, że zawsze możesz  na mnie liczyć.- mówiąc to przytulił ją mocno. Dziewczyna mocno się w niego wtuliła.
-Dobrze, dziękuję bardzo.
-Nie ma sprawy Dem. Chyba już pójdę.- powiedział cicho smutnym głosem.
-Dobrze, dzięki, że wpadłeś.- powiedziała- Ale wyjdź normalnie, drzwiami.- poprosiła.
-Okej.- zgodził się i  wyszedł cicho z pokoju dziewczyny.



Dobry wieczór. Napisałam to przed chwilą, a że to rozdział który trochę wyjaśnia, rozstrzyga pewną sprawę. Postanowiłam, że dodam to teraz. Pewnie nikt o tej godzinie tego nie przeczyta, ale wiem, że napewno kiedyś przeczytacie. No i przepraszam, za to co napisałam wyżej, nie musiała narazie tak zakończyć ich "związek". Dobranoc. :)

2 komentarze:

  1. JA CIĘ ZABIJĘ !!!! DLACZEGO NISZCZYSZ MOJĄ KOCHANĄ JEMI ?! JA CHCĘ ŻEBY ONI BYLI RAZEM cieszę się że dodałaś rozdział , ale dlaczego Jemi nie jest razem do jasnej ciasnej ?! Mam nadzieję , że połączysz ich razem bo jak nie to znowu zacznę cię straszyć bananami . Rozdział byłby świetny gdybyś nie zniszczyła JEMI ! Ale i tak jest fajny xdd Dobranoc <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ZABIJEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE PATENIĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄ! ZOBACZYSZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ!!!! POPAMIĘTASZ MNIE !! JEMI MA BYĆ !!

    OdpowiedzUsuń