Poniedziałek. Poranne, jeszcze słabe promienie słońca oświetlają ulice Los Angeles. W domu niedaleko centrum miasta przez odsłonięte okno promyki oświetlają łóżko dziewczyny, wybudzając ja ze snu o księciu. Brunecie z czekoladowymi oczami. Szczegóły snu są ściśle tajne, lecz mogę wam powiedzieć, że był to magiczny moment w życiu księżniczki o imieniu Demi.
Tak więc, nasza bohaterka wstała z łóżka, zabrała ubrania z szafy i poszła do łazienki w celu ubrania się i pomalowania. Gdy po czterdziestu minutach wyszła z pomieszczenia zabrała łóżka swoją torebkę, zeszła do kuchni po jabłko, napój energetyzujacy i wyszła z domu. Pod nim stal już jej kierowca, przywitali sie i pojechali do studia Hollywood Records, aby pracować nad trzecią płyta dziewczyny. Dotarła tam po dwudziestu minutach, bo wyjątkowo na ulicach L.A. nie było korków. Ponieważ Demi miała jeszcze kilka minut do godziny dziewiątej poszła do baru po kawę i powoli ruszyła do swojego pokoju nagrań. Dotarła tam na czas, przywitała sie z managerem i zespołem i zaczęli nagrywać. Dzisiaj pracowali nad Give you heart a break. Około dwunastej kończyli już wokal naszej bohaterki, gdy zadzwonił jej telefon.
-Halo-odebrała nie patrząc na to kto dzwoni.
-Czesc Dems-przywitał się Nick.
-Nicky, cześć. Stało się coś?- zapytała z niepokojem.
-Nie, nie. Chciałem się tylko pożegnać. Za chwilę wylatujemy do Nowego Yorku. Pomyślałem, że chcialabys.wiedzieć.-powiedział chłopak, a dziewczyna niemal widziała jak jej przyjaciel sie uśmiecha.
-Dzięki za telefon. Ale właśnie. Nie mieliście lecieć wczoraj? Jakim cudem byliście z nami cały dzień?- zapytała uświadamiając sobie, że przecież bracia Jonas mieli jechać wczoraj o czternastej.
-No mieliśmy, ale odwołali nasz lot.-odpowiedział na pytanie przyjaciółki.
-Aaa. No to wszystko.wyjaśnia. szczęśliwego lotu Nicky, pozdrów wszystkich tam. I napisz chociaż jak będziecie na miejscu.-Poprosiła.
-Dzięki Dems, napewno napiszę. Pa Dem, trzymaj się.
- Narazie Nicky.
Gdy się rozlaczyli Demi wróciła do nagrywania i tak zlecial jej cały dzień, z małymi przerwami na jedzenie i picie. Koło godziny dziewietnatej nasza bohaterka byla w domu i ze zniecierpliwieniem czekała na znak życia od przyjaciół. Gdy już miała do nich pisać, jej telefon zaczął wibrowac, powiadamiajac o tym, że ktoś dzwoni.
-Nick!-krzyknęła.-Co tak długo.-zapytała z wyrzutem.
-Przepraszam Dem, ale lot się opóźnił i przed chwilą wylądowaliśmy.-wytłumaczył przepraszając.
-No dobra, ale martwiłam się.-wyznała.
-Wiem, kochana jesteś.
-No dobra, a jak lot?-zapytała ziewajac.
-Dobrze, bez komplikacji. Demi idź spać. Słyszę, że jesteś zmęczona.- zauważył.chłopak.
-No jestem. Dzięki Nick i odezwijcie się czasem.-poprosiła.
-Oczywiście. Narazie Dem, słodkich snów.- pożegnał się.
-Papa Nicky.- gdy się rozlaczyli nasza bohaterka wzięła szybką kąpiel i położyła się do łóżka spać.
Hejka. Pisałam ten rozdział w szkole i szczerze mówiąc nie do końca mi się podoba.
Jeszcze kilka dni i przerwa świąteczna, a co się z tym wiarze od
niedzieli trochę, kilka rozdziałów wiecej. No wiecie, częściej będę cos
dodawac. Mam nadzieje, że wam sie spodoba.
PS. Cześć wam, z tej strony przyjaciółka autorki tego przecudownego wpisu :D Poprosiła mnie abym dodała ten wpis, ponieważ sama nie ma dostępu do internetu, a jak już ma to jej internet zasuwa z prędkością żółwia :P No i tyle wiec miłego czytania :)
Wiec w sumie już pisałam pod tym wpisem ale zapomniałam dopisać mój komentarz na jego temat. Jest megaa króciutki ale zajebisty :) A zrobić z czegoś małego coś dużego to wyczyn :D
OdpowiedzUsuńCudneeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Już się nie mogę doczekać przerwy świątecznej i nowych rozdziałów <3
OdpowiedzUsuń