piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 27


-Okej.- zgodził się i  wyszedł cicho z pokoju dziewczyny.
Tak więc Demi została sama w pokoju, położyła się na łóżku i płakała. W nocy prawie nie spała, co chwile budziła się, aby wylać jeszcze większą ilość łez. Dlatego, gdy nastał ranek, a dziewczyna wyglądała jak zombie, zadzwoniła do swojego managera, że dzisiaj nie przyjdzie nagrywać.  Pytał co się stało, bo słyszał głos gwiazdki. Ta tylko powiedziała, że gardło ją boli i zobaczą się w poniedziałek o dziewiątej w studiu. Dzień minąłby spokojnie, gdyby o jedenastej nie zadzwonił Nick.
-Halo.- odebrała.
-Cześć Demi.
-No cześć, co się stało?- zapytała po krótkiej wymianie uprzejmości.
-To chyba ja powinienem zapytać ciebie co się stało. Wytłumaczysz mi proszę, dlaczego masz taki dziwny głos, dlaczego Joe wczoraj wieczorem wyleciał z domu jak poparzony mówiąc, że jedzie do ciebie. A jak wrócił nad ranem, to był kompletnie pijany i załamany. Powtarzał w kółko, że stracił wszystko przez swoją głupotę i że nic już nie ma sensu?- powiedział lekko podnosząc glos, jednak opanował się.- Demi powiesz mi co się stało?- poprosił.
-Jeśli bardzo chcesz wiedzieć.
-Chce.- zapewnił przyjaciółkę.
-Dobrze, możesz tu wpaść?- zapytała chłopaka.
-Jasne, będę za dwadzieścia minut.- zgodził się i  rozłączył.
No więc nasza bohaterka ruszyła do łazienki w celu zmycia resztek wczorajszego wieczornego makijażu i zrobienia nowego. Później wyszła z łazienki i usiadła na łóżku czekając na przyjaciela. Dziesięć minut później usłyszała dzwonek do drzwi i rozmowę Nicka z jej matką. Chwilę później drzwi do pokoju dziewczyny się otworzyły, a w nich stanął dziewiętnastolatek.
-Cześć Dems.- przywitał się podchodząc i lekko przytulając ją.
-Cześć Nicky. Siadaj.- zaproponowała pokazując na łóżko.
-To teraz mi wytłumaczysz co się stało?- zapytał uważnie przyglądając się dziewczynie.
-Okej. No więc wczoraj wieczorem Joe zadzwonił do mnie, przeszkadzając mi w kąpieli i zapytał czy możemy pogadać, zgodziłam się….- tak Demi opowiedziała przyjacielowi cały wieczór ze szczegółami. Pod koniec się popłakała, więc chłopak przytulił ją mocno i nie puszczał, aż się nie uspokoiła.
-Demi, nie rozumiem.- wyznał.- Kochasz go?
-Tak.- odpowiedziała przez łzy.
-To w takim razie dlaczego nie chcesz spróbować, widząc, że mu zależy.
-Bo nie chcę znowu cierpieć. Nie chcę wyjść na taką, co od razu się zgadza na wszystko, co zaproponuje jej chłopak, którego kocha. Stwierdziłam, że powinien sobie kogoś znaleźć. Wiem, że to boli i jego i mnie, ale po prostu nie chciałam, żeby marnował sobie życie czekając na mnie. Nawet nie jestem pewna, czy kiedykolwiek będę gotowa na związek z nim. Nie po tym jak mnie skrzywdził.- odpowiedziała na pytanie, którego tak naprawdę Nick nie zadał. Już się nie przytulali, siedzieli obok naprzeciwko siebie na łóżku i patrzyli jedno na drugie.
-No dobrze. Jeśli uważasz, że tak będzie lepiej, to nie mam nic do gadania w tej kwestii. Jednak pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Na nas wszystkich możesz liczyć.
-Wiem, Nicky, wiem.- powiedziała lekko się uśmiechając.
-No dobra, Demi. To teraz opowiadaj.- poprosił.
-A co?- zdziwiła się dziewczyna.
-No czy zastanowiłaś się nad naszą propozycją.- odpowiedział na pytanie wygodnie siadając na łóżku.
-Tak, zastanowiłam się. Już prawie zadecydowałam, ale chciałabym porozmawiać o tym jeszcze z Mitchem.- odparła zgodnie z prawdą, uśmiechając się do przyjaciela.
-No dobra. To czekamy na odpowiedź z niecierpliwością.- także się uśmiechnął spoglądając na zegarek.- Dobra, Dems. Muszę lecieć.- powiedział smutniejąc trochę.
-Nie  ma sprawy Nicky. Dzięki, że wpadłeś i mnie wysłuchałeś.- podziękowała pożegnali się i dziewiętnastolatka odprowadziła przyjaciela do drzwi.
Gdy wróciła do pokoju, wzięła gitarę, notes z piosenkami, pióro, a ponieważ pogoda za oknem była bardzo ładna wyszła na balkon i usiadła na ciepłej podłodze, opierając się o barierki. Na początku nie grała żadnej konkretnej melodii, lecz po dłuższej chwili na myśl przyszła jej melodia i słowa piosenki, którą nagra na swojej trzeciej studyjnej płycie.
It’s probably what’s the best for you
I only want the best for you
and If I’m not the best
then you’re stuck
I tried to sever ties
and I ended up with wounds
like you’re pouring salt in my cuts
And I just run out of band aids
I don’t even know where to start
cause you can bandage the damage
you never really can fix a heart
Na tym skończyła, weszła do pokoju, gitarę odłożyła na miejsce, wzięła do ręki swój telefon i postanowiła zadzwonić.
-Halo?- odezwał się po kilku sygnałach głos po drugiej stronie.
-Cześć.- powiedziała nieśmiało.
-Demi? Cześć, stało się coś?- zapytał zmartwiony chłopak. teraz wszyscy się pewnie zastanawiają do kogo zadzwoniła nasza kochana Demetria.
-Możesz chwilę pogadać?- zapytała kolegę. Ach tak. Już wam mówię, dzwoniła do Logana. Logana Hendersona z Big Time Rush.
-Jasne, mam chwilkę. Mów co się stało. Dawno nie rozmawialiśmy, już myślałem, że o mnie zapomniałaś.
-Nie, no coś ty. Jak mogłabym zapomnieć, po prostu byłam w ośrodku, no i nie miałam jak się skontaktować.- tłumaczyła się dziewczyna.
-Spoko Dems. Nie ma sprawy, to co się stało?
- Chciałam cie zapytać o zdanie w pewnej sprawie.- zaczęła.
-No to mów.- zachęcił ją, a Demi niemal widziała, jak chłopak się uśmiecha.
-Dostałam propozycje nagrania płyty.-wyznała.
-To super! Od kogo?- zapytał z ciekawością w głosie.
-No właśnie w tym problem.- powiedziała.
-No mów, nie może być tak źle.
-Od Jonas Brothers.- powiedziała cicho.
-Oh, to już wiem, dlaczego masz wątpliwośc
-No właśnie. Co o tym sądzisz?- zapytała kole
gę o zdanie.
-Myślę, że powinnaś się zgodzić. To twoi przyjaciele, byłaś z Joe, ale to zakończony rozdział i myślę, że powinnaś zrobić to dla fanów.- powiedział swoje zdanie. Demi siedziała chwilę nie odzywając się.- Ej Dems, jesteś tam?- zapytał Logan
 -Tak, jestem.- potwierdziła.
-No dobra, to przyjmiesz ich propozycje?- zapytał.
-Myślę, że tak.- zgodziła się lekko uśmiechając.
-No i prawidłowo młoda.- ucieszył się.
-Dzięki Logan, zawsze umiałeś mi pomóc.- podziękowała.
-Nie ma za co, Dem.
-Poważnie, pomogłeś mi. Zgadamy się jakoś niedługo na kawę?- zapytała z nadzieją.
-Jasne!- ucieszył się.- Dems muszę kończyć. Zdzwonimy się, dobra?
-Pewnie. To na razie.- pożegnała się.
-Pa kochana.- powiedział i się rozłączył.
Po tej rozmowie Demi położyła się na łóżku i postanowiła posłuchać muzyki.



Cześć. Dawno mnie nie było. Jestem dzisiaj u kuzynki i ją pilnuję, dlatego mam dostęp do internetu i mogę wam dać nowy rozdział. Nie jest jakiś specjalnie super, ani długi, ale nawet go lubię. Następny dodam jak go napiszę, będę miała internet i dostęp do laptopa. Pozdrawiam i miłego wieczoru. :)

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział i mi też on się bardzo podoba . Mam tylko nadzieję , że nic głupiego nie strzeli ci do głowy i nie zrobisz z Dem i Logana pary bo jak tak to cię chyba naprawdę wyślę do Mikołaja ! <3
    Jemi Forever !

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnyyyy mam nadzieję, że bd Jemi!! A i twoi rodzice przesadzają, tak długi szlaban ;o zgłaszam sprzeciw

    OdpowiedzUsuń