-Pa Nicky. Jak zawsze się o mnie troszczysz. Buziaki dla
wszystkich.- pożegnała się. Gdy skończyli rozmowę, Demi wyszła z wanny,
założyła piżamę i poszła do łóżka spać.
Niedziela, ostatni dzień weekendu, dlatego taki
znienawidzony przez większość ludzi. Jest między nimi Demi, która spała do
godziny dwunastej i nie miała konkretnych planów co do owego dnia. Szybko to
jednak się zmieniło, bo o trzynastej, akurat chwilę po tym gdy zwlekła się z
łóżka i ubrała zadzwonił telefon.
-Halo.-odebrała.
-Cześć Dem.- okazało się, że ktosiem który dzwoni jest Selena.
-Cześć.- przywitała się i od razu zapytała co się dzieje.
-Nic, nic. Pomyślałam sobie tylko, że skoro w tygodniu obie jesteśmy zawalone pracą i zmęczone, to może wybrałybyśmy się na zakupy.- zaproponowała dziewczyna.
-Ach, rozumiem. Odnowiłyśmy przyjaźń to teraz ma być tak jak było przed tym wszystkim?- powiedziała trochę zirytowana Demetria.
-Co? Nie, Dems. Po prostu, pomyślałam, że miałabyś ochotę na zakupy i przy okazji byśmy trochę polepszyły naszą więź.- wytłumaczyła.
-Oh, no dobrze. To o której?- zapytała wstając z łóżka na którym siedziała i podeszła do szafy telefon trzymając przy uchu ramieniem i szukając czegoś do ubrania.
-O czternastej trzydzieści? Wpadnę po ciebie.- zaproponowała.
-Dobrze. Na razie Sel.- zgodziła się i pożegnała nasza bohaterka. Gdy się rozłączyły, a Demetria się ubrała i pomalowała zostało jej kilka minut na zjedzenie czegoś. Tak więc gotowa zeszła do kuchni, wymijając swoją matkę w drzwiach bez słowa, wzięła z koszyczka na owoce jabłko, a z lodówki wyciągnęła sok pomarańczowy. Wlała go sobie do szklanki, a następnie usiadła do stołu jedząc i pijąc. Kilka minut później przyszła Selena i pojechały do ich ulubionego centrum handlowego. Były tam do osiemnastej, w tym czasie chodziły po sklepach. Oczywiście Selena zarządziła przerwę na obiad, ze względu na swoją przyjaciółkę. Zjadły też po ciastku i wypiły po kawie. Po tym wszystkim wróciły do swoich domów, a Demi napisała na Tweeterze do swoich fanów.
-Cześć Dem.- okazało się, że ktosiem który dzwoni jest Selena.
-Cześć.- przywitała się i od razu zapytała co się dzieje.
-Nic, nic. Pomyślałam sobie tylko, że skoro w tygodniu obie jesteśmy zawalone pracą i zmęczone, to może wybrałybyśmy się na zakupy.- zaproponowała dziewczyna.
-Ach, rozumiem. Odnowiłyśmy przyjaźń to teraz ma być tak jak było przed tym wszystkim?- powiedziała trochę zirytowana Demetria.
-Co? Nie, Dems. Po prostu, pomyślałam, że miałabyś ochotę na zakupy i przy okazji byśmy trochę polepszyły naszą więź.- wytłumaczyła.
-Oh, no dobrze. To o której?- zapytała wstając z łóżka na którym siedziała i podeszła do szafy telefon trzymając przy uchu ramieniem i szukając czegoś do ubrania.
-O czternastej trzydzieści? Wpadnę po ciebie.- zaproponowała.
-Dobrze. Na razie Sel.- zgodziła się i pożegnała nasza bohaterka. Gdy się rozłączyły, a Demetria się ubrała i pomalowała zostało jej kilka minut na zjedzenie czegoś. Tak więc gotowa zeszła do kuchni, wymijając swoją matkę w drzwiach bez słowa, wzięła z koszyczka na owoce jabłko, a z lodówki wyciągnęła sok pomarańczowy. Wlała go sobie do szklanki, a następnie usiadła do stołu jedząc i pijąc. Kilka minut później przyszła Selena i pojechały do ich ulubionego centrum handlowego. Były tam do osiemnastej, w tym czasie chodziły po sklepach. Oczywiście Selena zarządziła przerwę na obiad, ze względu na swoją przyjaciółkę. Zjadły też po ciastku i wypiły po kawie. Po tym wszystkim wróciły do swoich domów, a Demi napisała na Tweeterze do swoich fanów.
„Cześć kochani, jak tam niedziela? Ja byłam na zakupach z
Seleną i teraz jestem strasznie zmęczona. Słodkich snów. Kocham was.
@ddlovato
Gdy wpis się załadował, poszła się umyć i spać. Racja, było
jeszcze stosunkowo wcześnie, ale rano trzeba wstawać. W pewnym momencie coś
zaczęło dzwonić nad uchem dziewiętnastolatki, za wcześnie było na budzik, bo
spała może z godzinę. Obudziła się, spojrzała na zegarek, a on wskazywał
godzinę dwudziestą pierwszą. Wzięła więc telefon do ręki i spojrzała na
wyświetlacz. „Nick”, odebrała.
-Nick.
-Cześć Demi.- odezwał się chłopak po drugiej stronie.
-Cześć, co chcesz.- zapytała, troszeczkę niemiło.
-Pogadać.-odpowiedział.
-Ooo?- podpowiedziała, aby kontynuował.
-O naszej wspólnej piosence.
-No to mów.- powiedziała kładąc się na plecach i patrząc w sufit.
-Kiedy nagrywasz wokal do Together?- zapytał miło.
-No cóż, jeszcze tego nie zaplanowaliśmy do końca.- skłamała.
-Dems, nie gadaj głupot. Znam cie, zawsze na samym początku ustalacie, kiedy dokładnie, co nagrywacie.- złapał dziewczynę na kłamstwie, ale nie był zły, tylko rozbawiony.- Zapomniałaś kiedy, prawda?- zapytał zapewne, uśmiechając się szeroko.
-Niee.- znowu kłamstwo.
-Demi.- upomniał ją.
-Dobra, już dobra. Nie pamiętam kiedy.- przyznała.
-Tak myślałem, dlatego dzwoniłem do Jerrego. Nagrywasz to jutro.- poinformował dziewczynę.
-Poważnie?- zdziwiła się, ale po chwili coś sobie uświadomiła.- Skoro to wiesz, to po co pytałeś?
-Oh. Byłem ciekawy, czy pamiętasz.- wyznał szczerze wesołym głosem.
-Super!- podniosła głos.- Zawsze przygotowany i jak zwykle musi mieć rację.
-Oj, nie denerwuj się Dems. Obudziłem cie, prawda?- zapytał.
-Ta. Skąd wiedziałeś?- zadziwiła się dziewiętnastolatka.
-Zawsze jesteś taka drażliwa, jak się cie obudzi.- odpowiedział na pytanie chłopak.
-I znowu masz racje. Mogę iść spać?- zapytała.
-Pewnie. Słodkich snów i do zobaczenia jutro o dziewiątej w studiu. Nie spóźnij się.
-Jasne. Dobranoc Nick.- pożegnali się.
-Cześć Demi.- odezwał się chłopak po drugiej stronie.
-Cześć, co chcesz.- zapytała, troszeczkę niemiło.
-Pogadać.-odpowiedział.
-Ooo?- podpowiedziała, aby kontynuował.
-O naszej wspólnej piosence.
-No to mów.- powiedziała kładąc się na plecach i patrząc w sufit.
-Kiedy nagrywasz wokal do Together?- zapytał miło.
-No cóż, jeszcze tego nie zaplanowaliśmy do końca.- skłamała.
-Dems, nie gadaj głupot. Znam cie, zawsze na samym początku ustalacie, kiedy dokładnie, co nagrywacie.- złapał dziewczynę na kłamstwie, ale nie był zły, tylko rozbawiony.- Zapomniałaś kiedy, prawda?- zapytał zapewne, uśmiechając się szeroko.
-Niee.- znowu kłamstwo.
-Demi.- upomniał ją.
-Dobra, już dobra. Nie pamiętam kiedy.- przyznała.
-Tak myślałem, dlatego dzwoniłem do Jerrego. Nagrywasz to jutro.- poinformował dziewczynę.
-Poważnie?- zdziwiła się, ale po chwili coś sobie uświadomiła.- Skoro to wiesz, to po co pytałeś?
-Oh. Byłem ciekawy, czy pamiętasz.- wyznał szczerze wesołym głosem.
-Super!- podniosła głos.- Zawsze przygotowany i jak zwykle musi mieć rację.
-Oj, nie denerwuj się Dems. Obudziłem cie, prawda?- zapytał.
-Ta. Skąd wiedziałeś?- zadziwiła się dziewiętnastolatka.
-Zawsze jesteś taka drażliwa, jak się cie obudzi.- odpowiedział na pytanie chłopak.
-I znowu masz racje. Mogę iść spać?- zapytała.
-Pewnie. Słodkich snów i do zobaczenia jutro o dziewiątej w studiu. Nie spóźnij się.
-Jasne. Dobranoc Nick.- pożegnali się.
I tym razem sen naszej bohaterki nie został przerwany. Co
najśmieszniejsze, nawet budzik jej nie obudził i niczego nieświadoma dziewczyna
spała sobie dalej. Aż w końcu dźwięk telefonu, wybudził ją ze snu.
-Halo.- odebrała.
-Demi!- krzyknął ktoś po drugiej stronie.
-Nie krzycz tak Nick, jest dopiero szósta rano.
-Szósta?! Czy ty sobie żartujesz?- zapytał.- Jest dziewiąta trzydzieści!- powiedział zdenerwowany i to podziałało na nią błyskawicznie. Gwałtownie usiadła na łóżku i spojrzała na zegarek, który potwierdził wersję chłopaka.
-O cholera! Nick, tak bardzo przepraszam. Mój budzik, nie słyszałam go.- przeprosiła.
-Dems, prosiłem żebyś się nie spóźniła.- wciąż był troszeczkę wkurzony.
-Nicky, ja. Wszyscy są już tam?- zapytała.
-Tak. Czekamy na ciebie od trzydziestu minut.- odpowiedział na pytanie.
-Dobra, poczekacie jeszcze z godzinkę? Zróbcie sobie przerwę.- poprosiła.
-Oczywiście, wszyscy muszą czekać na Demetrię Lovato, która zaspała, chociaż prosiłem ją, żeby była punktualnie.- podniósł głos.
-Nick, o co ci chodzi.- Ton chłopaka zdziwił ją niesamowicie. Jeszcze nigdy go takim nie słyszała.
-O to, że się spóźniasz, a ja nie mogę tu siedzieć do nocy. Mam dzisiaj koncert o osiemnastej.
-Dobra, przecież zdążymy. Będę w studiu za max godzinę.- powiedziała i się rozłączyła nie czekając na reakcję kolegi.
-Demi!- krzyknął ktoś po drugiej stronie.
-Nie krzycz tak Nick, jest dopiero szósta rano.
-Szósta?! Czy ty sobie żartujesz?- zapytał.- Jest dziewiąta trzydzieści!- powiedział zdenerwowany i to podziałało na nią błyskawicznie. Gwałtownie usiadła na łóżku i spojrzała na zegarek, który potwierdził wersję chłopaka.
-O cholera! Nick, tak bardzo przepraszam. Mój budzik, nie słyszałam go.- przeprosiła.
-Dems, prosiłem żebyś się nie spóźniła.- wciąż był troszeczkę wkurzony.
-Nicky, ja. Wszyscy są już tam?- zapytała.
-Tak. Czekamy na ciebie od trzydziestu minut.- odpowiedział na pytanie.
-Dobra, poczekacie jeszcze z godzinkę? Zróbcie sobie przerwę.- poprosiła.
-Oczywiście, wszyscy muszą czekać na Demetrię Lovato, która zaspała, chociaż prosiłem ją, żeby była punktualnie.- podniósł głos.
-Nick, o co ci chodzi.- Ton chłopaka zdziwił ją niesamowicie. Jeszcze nigdy go takim nie słyszała.
-O to, że się spóźniasz, a ja nie mogę tu siedzieć do nocy. Mam dzisiaj koncert o osiemnastej.
-Dobra, przecież zdążymy. Będę w studiu za max godzinę.- powiedziała i się rozłączyła nie czekając na reakcję kolegi.
Tak jak obiecała była w studiu nawet mniej niż godzinę
później, gdy weszła przeprosiła wszystkich i zaczęli nagrywać. Skończyli o
piętnastej, więc Nick pożegnał się ze wszystkimi i szybko wyleciał z budynku,
żeby zdążyć na próbę zespołu przed koncertem.
Minął poniedziałek, później wtorek i środa. Minął tydzień,
dwa, parę miesięcy. Płyta Demi, została skończona, nazwała ją Unbroken, na
cześć jednej z ulubionych piosenek artystki. Promocja krążka zacznie się we
wrześniu, czyli za miesiąc. Teraz Demetria ma trochę wolnego, więc postanowiła
zadzwonić do przyjaciół. Nie odzywali się do siebie od miesiąca, ale to
dlatego, że Jonas Brothers, było w trasie i nie mieli czasu. Wielu z was się
zastanawia co słychać u Joe, Nicka i Kevina.
Nick nagrywa między koncertami i różnymi sesjami solową płytę. Na początku wszyscy byli zdziwieni i źli na niego, że zaczyna nowy, solowy projekt bez nich i martwili się co teraz z zespołem. Na szczęście nic się nie zmieniło, tylko chłopak ma więcej roboty.
Kevin ożenił się z Daniele, oczywiście Demi została zaproszona na ślub.
Joe, no właśnie, co z Joe. Wiele pytań przychodzi na myśl. Czeka na Demi, czy zastosował się do jej polecenia i ma kogoś. Nie wiem, czy to was rozczaruje, czy ucieszy, ale Joe jest wolny. W każdej dziewczynie jaką poznał szukał Demi. Jej uśmiechu, włosów, sposobu poruszania się, wszystkiego. To sprawiło, że przez te długie miesiące był sam i wciąż jest. Ma tylko braci i Demi, miłość z którą od dłuższego czasu nie rozmawiał.
Nick nagrywa między koncertami i różnymi sesjami solową płytę. Na początku wszyscy byli zdziwieni i źli na niego, że zaczyna nowy, solowy projekt bez nich i martwili się co teraz z zespołem. Na szczęście nic się nie zmieniło, tylko chłopak ma więcej roboty.
Kevin ożenił się z Daniele, oczywiście Demi została zaproszona na ślub.
Joe, no właśnie, co z Joe. Wiele pytań przychodzi na myśl. Czeka na Demi, czy zastosował się do jej polecenia i ma kogoś. Nie wiem, czy to was rozczaruje, czy ucieszy, ale Joe jest wolny. W każdej dziewczynie jaką poznał szukał Demi. Jej uśmiechu, włosów, sposobu poruszania się, wszystkiego. To sprawiło, że przez te długie miesiące był sam i wciąż jest. Ma tylko braci i Demi, miłość z którą od dłuższego czasu nie rozmawiał.
Tak
więc postanowiła zadzwonić do przyjaciół. Jak zwykle wybrała numer do Nicka.
Odebrał po kilku sygnałach.
-Cześć Dems!- przywitał się wesoło.
-Hej Nicky, co słychać?- zapytała, z równie wielkim entuzjazmem.
-Nic ciekawego, siedzę w studiu w Nowym Jorku i nagrywam Who I am. Jak skończę, wracam z braćmi do L.A., dajemy u ciebie jeden koncert i mamy trzy tygodnie wolnego, musimy trochę odpocząć.- odparł.
-Racja, co za dużo, to nie zdrowo. Ale ej, nie znam tej piosenki.- zauważyła dziewczyna.
-No nie znasz, napisałem ją kilka dni temu. Chcesz posłuchać?- zapytał z nadzieją.
-Pewnie!- ucieszyła się.-Ale jak?
-Zaśpiewam ci przez telefon.- odpowiedział szczęśliwy, ze swojego pomysłu.
-No dobra dawaj. Słucham.- gdy to powiedziała w słuchawce dało się słyszeć jak przyjaciel krzyczy do zespołu żeby zaczęli grać i kilka sekund później Demi słyszała pierwsze nuty piosenki, a chwilę później śpiew chłopaka.
-Hej Nicky, co słychać?- zapytała, z równie wielkim entuzjazmem.
-Nic ciekawego, siedzę w studiu w Nowym Jorku i nagrywam Who I am. Jak skończę, wracam z braćmi do L.A., dajemy u ciebie jeden koncert i mamy trzy tygodnie wolnego, musimy trochę odpocząć.- odparł.
-Racja, co za dużo, to nie zdrowo. Ale ej, nie znam tej piosenki.- zauważyła dziewczyna.
-No nie znasz, napisałem ją kilka dni temu. Chcesz posłuchać?- zapytał z nadzieją.
-Pewnie!- ucieszyła się.-Ale jak?
-Zaśpiewam ci przez telefon.- odpowiedział szczęśliwy, ze swojego pomysłu.
-No dobra dawaj. Słucham.- gdy to powiedziała w słuchawce dało się słyszeć jak przyjaciel krzyczy do zespołu żeby zaczęli grać i kilka sekund później Demi słyszała pierwsze nuty piosenki, a chwilę później śpiew chłopaka.
I want someone
to love me for Who I am
I want someone to need me is that so bad
I wanna break all the madness
But it’s all I have
I want someone to love me for who I am
I want someone to need me is that so bad
I wanna break all the madness
But it’s all I have
I want someone to love me for who I am
Nothing
make sense
Nothing makes sense anymore
Nothing is right
Nothing is right when you’re gone
Losing my breath
Losing my right to be wrong
I’m frightened to death
I’m frightened that I won’t be strong
Nothing makes sense anymore
Nothing is right
Nothing is right when you’re gone
Losing my breath
Losing my right to be wrong
I’m frightened to death
I’m frightened that I won’t be strong
I want
someone to love me…
I’m shaking
if off
I’m shaking off all of the pain
You’re breaking my heart
Breaking my heart once again
I’m shaking off all of the pain
You’re breaking my heart
Breaking my heart once again
I want
someone to love me…
Are you
gonna love me
For who I am?
For who I am?
I want someone
to love me for Who I am
I want someone to need me is that so bad
I wanna break all the madness
But it’s all I have
I want someone to love me for who I am
I want someone to need me is that so bad
I wanna break all the madness
But it’s all I have
I want someone to love me for who I am
-Wow, Nick. To było niesamowite! – powiedziała, gdy skończył
śpiewać.
-Dzięki Dems, jesteś pierwszą osobą która to słyszała, nie licząc chłopaków z zespołu.
-Wow, cieszę się. Naprawdę to było genialne.- pochwaliła jeszcze raz i postanowiła zacząć temat dla którego dzwoniła do Nicka.
-Nicky, bardzo jesteś zajęty?- zapytała dla pewności.
-No jestem lekko zajęty, bo siedzimy w studiu i specjalnie przerwaliśmy, bo zadzwoniłaś.- powiedział szczerze.- A co się stało?
-A nie, nic. Chciałam pogadać, ale to może zaczekać. Naprawdę. Nagrywajcie dalej. Powodzenia.- powiedziała i się rozłączyła nie dając dojść przyjacielowi do słowa. Napisała mu tylko smsa, żeby dał znać jak skończą i żeby się nie martwił.
-Dzięki Dems, jesteś pierwszą osobą która to słyszała, nie licząc chłopaków z zespołu.
-Wow, cieszę się. Naprawdę to było genialne.- pochwaliła jeszcze raz i postanowiła zacząć temat dla którego dzwoniła do Nicka.
-Nicky, bardzo jesteś zajęty?- zapytała dla pewności.
-No jestem lekko zajęty, bo siedzimy w studiu i specjalnie przerwaliśmy, bo zadzwoniłaś.- powiedział szczerze.- A co się stało?
-A nie, nic. Chciałam pogadać, ale to może zaczekać. Naprawdę. Nagrywajcie dalej. Powodzenia.- powiedziała i się rozłączyła nie dając dojść przyjacielowi do słowa. Napisała mu tylko smsa, żeby dał znać jak skończą i żeby się nie martwił.
Cześć. To tyle na dzisiaj, szczerze mówiąc nie mam narazie nic więcej. Chciałabym życzyć wam Wesołych Świąt i wszystkiego co tylko sobie wymarzycie. :* Szczęśliwego nowego roku, nie życzę, bo mam nadzieję, że jeszcze będę miała ku temu okazję. Więc, Wesołych świąt. :*