wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 36

Wstała rano koło ósmej, poszła do łazienki umalowała się. Ubrała czarne spodnie rurki, czerwono-krwista bluzkę na ramiączkach, włosy wyprostowała i związała w wysokiego kucyka.Na nogi założyła czarne rzymianki na obcasie. Wyszła z łazienki, zabrała swoje bagaże, każdy pokolei i na dole spotkała Mitcha. Pomógł jej zanieść walizki do samochodu. Demi wróciła się do pokoju po torebkę, laptopa, telefon i kurtkę. Gdy była gotowa zeszła na dół, pożegnała sie z Madison, która chwilę wcześniej zeszła na dół. Kilka minut później dziewiętnastolatka jechała samochodem ze swoim ochroniarzem, który ja odwoził na lotnisko. Gdy byli prawie na miejscu zadzwonił telefon dziewczyny.
-Halo-odebrała
-Cześć Dem. Chciałem zapytać za ile będziesz na lotnisku.-zapytał Nick.
-Za jakieś pięć minut. I mam do was prośbę.- powiedziała brunetka.
-Słucham.
-Popilnujecie mi bagaży, przez jakąś dłuższą chwilę?- spytała przyjaciela.
-Jasne, ale dlaczego?-zainteresował się chłopak.
-Spotkam się z kimś na kawę, na lotnisku.-wytłumaczyła.
-Okej. To my czekamy.-powiedział i się rozłączył.
Zaraz po jednej skończonej rozmowie telefon dziewczyny znowu zadzwonił.
-Tak?
-Cześć Dem.-przywitał się Logan i odrazu kontynuował.-Chce powiedzieć, że jestem przed głównym wejściem na lotnisko. Za ile będziesz?-spytał.
-Właśnie podjeżdzam.-odpowiedziała na pytanie, patrząc przez okno.
-Super, w takim razie pomogę ci z bagażami, zaniesiemy je do Jonasow i pójdziemy na szybką kawę.-zaproponował.
-Okej. Rozmawiałam z Nickiem. Popilnują mi rzeczy. Kończę, wysiadam z samochodu.- rozłączyła się. I tak też zrobiła, wysiadła powoli z pojazdu.
-Cześć Demi-podszedł do niej Logan.
-Hej.- przywitała się z przyjacielem, przytulajac go na powitanie.
-Daj walizki i lecimy.- gdy to mówił Mitch już kończył wyciągać walizki z bagażnika. Były tylko dwie, więc nie było większego problemu z nimi.
-Dziękuję Mitch.- podziękowała swojemu kierowcy dziewczyna.-Dalej sobie poradzę.- uśmiechnęła się do mężczyzny.
-Dobrze. Bawcie się dobrze, bądźcie grzeczni i uważaj na siebie.-przytulili się, a chwilę później Demi została sama z Loganem. Dwójka przyjaciół ruszyła w stronę wejścia, aby poszukać braci Jonas. Znaleźli ich prawie odrazu.
-Cześć chłopaki.-przywitała się podchodząc do nich od tyłu. Wszyscy jednocześnie się odwrócili i uśmiechneli do przyjaciółki. Jednak uśmiechy Nicka i Joe, szybko zeszły, gdy zobaczyli Logana, stojącego i uśmiechającego się do brunetki.
-Cześć, Joe, Nick.- przywitał się Henderson.
-Siema- także sie przywitali, siląc na miły ton głosu.
-Co tu robisz?- zapytał Joe, po chwili ciszy.
-Przyszedłem odprowadzić Demi i idziemy na szybką poranną kawę,przed waszym lotem.-odpowiedział na pytanie patrząc Joe'mu w oczy z niemym "Teraz to ja jestem najlepszy."
-Tak, jeśli mogę to zostawię wam moje rzeczy i lecimy.-uśmiechnęła się do przyjaciół dziewczyna.
-Jasne, idźcie, ale za pół godziny mamy odprawę.- powiedział Nick, uważnie się przyglądając Loganowi i Demetrii.
-Będę na czas.- zapewniła i odeszli w stronę kawiarni.

Perspektywa Joe.

Czekam sobie z bracmi w ciszy na lotnisku. Gdy nagle słyszę za plecami jej głos, mojej Demi. Odwracam się z uśmiechem, widzę, że Nick i Kevin robią to samo, jednak mina moja i mojego młodszego brata się zmieniła, gdy ujrzeliśmy JEGO. Logana Hendersona. Co on kurwa do cholery tu robi?! I to z moją Demi! Demi się z nami wita, mówimy cześć, On też się odzywa, a mi się zbiera na wymioty. Nie trawielę gościa.
-Cześć Joe, Nick.- jak miło z jego strony.
-Siema- powiedzieliśmy równo z bratem próbując być miłymi.
-Co tu robisz?- zapytałem po chwili ciszy, dość hamsko.
-Przyszedłem odprowadzić Demi i idziemy na szybką poranną kawę, przed waszym odlotem.-bezczelny jest ten człowiek, szybka poranna kawa, zabrzmialo jak "idziemy na szybki numerek. Teraz Demi jest moja i nic ci do tego."- miałem ochotę mu przywalić, ale Nich przytrzymał mi rękę, tak żeby nikt nie widział. Jednak ta telepatia między braćmi działa, albo miał ochotę zrobić to samo. Oczywiście nie podejrzewałem Demi o takie rzeczy, znam ją i wiem, że to nie ten typ dziewczyny. Gadali coś później, ale już nie słuchałem. Dopiero gdy odeszli, spojrzałem morderczym wzrokiem na młodszego brata.
-Co?- zapytał zdziwiony moim zachowaniem.
-Wiedziałeś, że on tu będzie.-podniosłem na niego głos.
-Wiedziałem, że ma z kimś się tu spotkać, ale nie wiedziałem, że o niego chodzi.-odpowiedział unikając mojego wzroku.
-Pewnie.- prychnąłem pod nosem i o czymś sobie przypomniałem.-Tak właściwie, o co chodziło na Twitterze?- zapytałem. Nick spojrzał na mnie zaskoczony i zarazem przerażony.
-Nie wiem o co ci chodzi.- Taa, jakbym nie wiedział, że kłamie.
-Nie kłam.-zdenerwowałem się, trochę.
-Sory bracie, ale to dla twojego i mojego dobra. Demi mi wybaczyła i nie ma o czym gadać. Zapomnijmy o tym, radzę ci.- dziwnie się zachowywał, ale muszę to z niego wyciągnąć.
-Nick, gadaj o co chodzi.- nalegałem.
-Nie, nie powiem ci.- upierał się, ale ja nie dałem za wygraną.
-Mów do cholery!- wkurzyłem się.
-Świetnie! Tylko niepotrzebnie się wkurzysz i zniszczysz nasze, a szczególnie Demi wymarzone wakacje!-chyba trochę się zdenerwował.
-Chcę wiedzieć.- zapewniłem, starając się uspokoić.
-Super.Nakrzyczałem na Demi, za to, że nie chce być z toba, a z Loganem sie umawia.
-I to wszystko?- zapytałem trochę zły, ale nie rozumiałem o co tyle zachodu.
-No, eee. Nie. Chciałem ją pocałować.- powiedział cicho, żebym tylko ja usłyszał.
-Słycham?! Że co chciałeś zrobić?!-wydarłem się.
-Chciałem ją pocałować.- powtórzył równie cicho i wtedy nie wytrzymałem. Uderzyłem go w twarz.
-Joe! Zwariowałeś?!- wkroczył między nas Kevin. Nawet nie zauważyłem, kiedy podszedł. Nie odpowiedziałem mu, bo podbiegła do nas przerażona Demi.
-Joe! Co tu się stało? Nick! Nic ci nie jest?- zapytała zmartwiona, w ręku trzymała papierowy kubek z kawą.
-Powiedział mi- odpowiedziałem patrząc jej w oczy. Zobaczyłem strach, chyba i coś jeszcze, ale szybko odwróciła wzrok i spojrzała na mojego młodszego brata.
-Nick! Po co to zrobiłeś?- zapytała, ale też ja odpowiedziałem.
-Nalegałem.
-Niepotrzebnie, bo to już nieważne.- szeptnęła i w tym samym momencie wywołali nasz lot. Zabraliśmy bagaże i ruszyliśmy do odprawy.

Znowu perspektywa Demi.

Poszłam z Loganem na kawę, wybraliśmy cichy kącik w kawiarni i usiedliśmy.
- To gdzie lecicie?- zapytał mnie.
-Na Hawaje.- uśmiechnęłam się, patrząc mu w oczy.
-To super!- powiedział z entuzjazmem.
-Tez tak myślę.-porozmawialiśmy jeszcze o jego zespole i o tym co słychać u reszty chłopaków. Aż w końcu musiałam iść, pożegnaliśmy się i poszłam w stronę przyjaciół. Gdy do nich podchodzilam, zobaczyłam jak Joe uderza Nicka w twarz. Przerażona podbiegłam szybko do nich i zapytałam co się dzieje.
-Powiedział mi.- przyznał Joe patrząc mi w oczy, jednak szybko odwróciłam wzrok.
-Nick! Po co to zrobiłeś?-zapytałam i odpowiedział mi Joe.
-Nalegałem .
- Niepotrzebnie, bo to już nieważne.- szepnęłam i w tym samym momencie wywołali nasz lot. Zabralismy bagaże i ruszyliśmy do odprawy. Oddaliśmy bagaże i wsiedliśmy do samolotu. Stewardessa dała Nickowi woreczek z lodem, żeby przyłożył do oka. Myślę, że będzie miał niezłego siniaka. Usiedliśmy na swoich miejscach, ja koło okna, obok mnie Nick, zaraz obok Joe i Kevin. Ja z Nickiem słuchaliśmy muzyki z jego IPoda, Joe położył się chyba spać, a Kevin czytał książkę. Chwilę później wystartowaliśmy i lecieliśmy na wymarzone wakacje na Hawaje.


Nie powiem, nawet mi się podoba. Ale mam wrażenie, że was rozczarowałam. Chyba oczekiwałyście czegoś więcej, jeśli chodzi o sytuację między Joe i Loganem. Ale najbardziej podoba mi się perspektywa Joe. :D
Chcę też podziękować nowym czytelniczkom. Nutella i Devonne, za to, że zaczęłyście czytać i wam się podoba. Lonkaa i Medicatus_hope, wam też dziękuję za to samo co za co dziękowałam wyżej. :D No i muszę wam powiedzieć, że mojej przyjaciółce Dominice, (tej co tu czasem komentuje i dodawała niektóre posty za mnie, gdy nie mogłam), urodziła się dzisiaj siostrzyczka. Widziałam zdjęcie i jest naprawdę słodka! :D
To na tyle. Kocham was i dziękuję, za komentowanie. :*

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział *.* Szczerze mówiąc to nie wiem co powiedzieć xd Ale rozdział bardzo mi się podoba i już się nie mogę doczekać aż oni w końcu będą na tych Hawajach :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję że o mnie napisałaś. ;)
    Czytanie twojego bloga to przyjemność...
    Czekam na następne. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Rozdział cudwony ! Czekam na następny ;p i nie masz za co dziękować czytanie tego cuda to przyjemność

    OdpowiedzUsuń