piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 38

Weszłam do pokoju uśmiechnięta, oparła się o drzwi i postałam tak chwilę, później biorąc po drodze pizame udałam się do łazienki. Wzięłam szybko prysznic i położyłam się do łóżka. Nie wiem ile tak leżałam, ale uśmiech nie schodził mi nawet na chwilę z twarzy. Gdy w końcu zasnęłam, spałam do dziesiątej, obudziły mnie promienie pięknego, gorącego słońca.Te wakacje będą idealne, Nick, Kevin, Joe no i ja. Kto nie chcialby pojechać z przyjaciółmi i ukochanym księciem z bajki na wakacje? Tak, one zdecydowane będą idealne. Wstałam z łóżka, zabrałam ze sobą białą sukienkę na ramiączkach, szpilki i poszłam do łazienki, umalowałam się, rozczesałam włosy, wzięłam telefon i postanowiłam pójść do pokoju obok. Zamknęłam za sobą drzwi i zapukałam do przyjaciół. Otworzył mi Nick.
-Cześć Demi.- wpuścił mnie do środka i jak zwykle przytulił na powitanie.
-Hej Nick, hej Kevin- przywitałam się z najstarszym Jonasen gdy tylko go zobaczyłam siedzącego przed telewizorem. Wstał, gdy weszłam i mnie przytulił.
-Hej Dem- znowu wrócił na kanapę, a ja i Nick poszliśmy w jego ślady.
-Co oglądasz?- zapytałam patrząc w telewizor.
-Awengers, bardzo fajny film- odpowiedział uśmiechając się.
-A tak, oglądałam. Gdzie Joe?- zapytałam po chwili.
-Śpi jeszcze.-odpowiedział mi Nick, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
-Jeszcze?- przecież jest jedenasta
-No tak, ale wrócił z waszego spaceru wesoły jak nigdy. No nie był tak wesoły od długiego czasu. Wszedł do pokoju, powiedział coś, że kocha życie i zaproponował alkohol. Niby była jakaś okazja. Nie dowiedziałem sie jaka to okazja. Nawet szczerze mówiąc nie pytałem. Zgodziliśmy się, wypiliśmy trochę, a później ja i Kev poszliśmy spać.Joe został i położył się chyba koło drugiej. Pewnie dlatego jeszcze śpi, był zmęczony.- skończył opowiadać i patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
-No co?-zapytałam
-Czemu był taki szczęśliwy?
-Nie wiem. Idę go obudzić, bo prześpi cały dzień.-wykręciłam się od odpowiedzi i poszłam do pokoju chłopaków, zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do łóżka Dangera.
-Joe wstawaj-próbowałam go obudzić, nic nie dało.-Joe!-podniosłam głos, ale i tym razem nawet nie drgnął. Zastanawiłam się chwilę nad tym, jak go skutecznie obudzić. Wpierw pomyślałam o zimnej wodzie jak w Camp Rocku, jednak szybko z tego zrezygnowałam i postanowiłam na inny sposób. Sprawdziłam czy drzwi mają klucz, miały, więc je zakluczylam i wróciłam do łóżka Joe. Spał na plecach, więc powoli i po cichu usiadłam na nim okrakiem, znieruchomialam, żeby sprawdzić, czy się nie obudził, jednak nic się nie działo. Więc oparłam ręce o jego klatkę piersiową, pochyliłam się nad nim. Pozwoliłam, aby moje włosy wisiały nad jego twarzą i łaskotały policzki chłopaka. Przyjarzałam się śpiącemu księciu z bajki, i go pocałowałam. Raz, drugi, przy trzecim oddał pocałunek i otworzył oczy. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i usiadłam na łóżku obok niego.
-Cześć Dems.-przywitał się z szerokim uśmiechem.
-Witaj Joe.
-Piękna pobudka-zarumieniłam się-Długo spałem?- zapytał po chwili patrzenia sobie w oczy.
-Jest po jedenastej- odpowiedziałam mu, a ten spojrzał na mnie zaskoczony
-Już? Długo spałem.
-Rzeczywiście, dlatego przyszłam cię obudzić. Długo nie reagowałeś, dlatego przeszłam do radykalniejszych i skuteczniejszych środków.
-Nie mam nic przeciwko-powiedział i lekko pocałował mnie w kącik ust. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. Oderwałam się od niego prawie odrazu, wstałam z łóżka.
-Idź się ubierz Joe. Nie możecie siedzieć cały czas w pokoju.-powiedziałam i wyszłam zostawiając go samego i chyba zdezorientowanego. Poszłam do "salonu" i dosiadłam sie do reszty Jonasów. Oglądaliśmy film, a po jakiś dwudziestu minutach doszedł do nas Joe.
-No nareszcie Joe. Co tak długo?- zapytał Nick uśmiechając się szeroko.
-Spałbym dłużej, gdyby Demi mnie nie obudziła-powiedział uśmiechając się do mnie, odwzajemniłam uśmiech.
-No dobra, koniec pogaduszek. Idziemy dzisiaj na plażę, mam zamiar się trochę dzisiaj opalić. Widzimy się za dwadzieścia minut na korytarzu-powiedziałam wstając z kanapy.-Nie chcę słyszeć sprzeciwów.-powiedziałam groźnie na nich patrząc i wyszłam z pokoju. Poszłam do siebie, założyłam strój, zawiązałam włosy w kitka, wzięłam ręcznik, olejek do opalania, IPoda, telefon. Usiadłam na łóżku, napisałam fanom, że idę na plażę i wyszłam z pokoju. Punktualnie o dwunastej przyszli wszyscy trzej bracia i poszliśmy do windy. Zjechaliśmy na dół, przeszliśmy obok recepcji mówiąc, recepcjonistkce dzień dobry i poszliśmy na plażę. Rozłożyliśmy się niedaleko wody. Kevin i Nick poszli do wody a ja i Joe zostaliśmy na plaży. Gdy ściągałam sukienkę, czułam na sobie wzrok Joe'go. Spojrzałam na niego, a ten się zniewalająco uśmiechnął. Poszedł w moje ślady i ściągnął koszulkę. Już nie był tak napakowany, jak parę miesięcy temu. Musiał przejąć się moją uwagą na temat muskukatury i przestać chodzić tak często na siłownię. Uśmiechnęłam się i przygryzłam lekko wargę.
-Przestałeś chodzić na siłownię.-wytknęłam mu.
-No tak, mówiłaś, że nie lubisz zbyt umięśnionych- powiedział przerażony, że mi się zmieniło.
-Wciąż tak jest, spokojnie.- uspokoiłam go.
-Uf, już się przestraszyłem.-wyraźnie mu ulżyło. Uśmiechnęłam się tylko i usiadłam na ręczniku. Joe poszedł w moje ślady i usiadł obok. Wyciągnęłam z torby olejek i IPoda. Słuchawki wyłożyłam do uszu, włączyłam sobie cicho utwór przyjaciół Dance Until Tomorrow i po chwili usłyszałam jak Joe coś do mnie mówi, wyciągnęłam jedną słuchawkę i powtórzył dla pewności, że usłyszałam.
-Posmarować ci plecy?- niby niewinne pytanie, ale mi się zrobiło gorąco.
-Dziękuję, ale narazie opalę sobie brzuch.-uśmiechnęłam się do niego. Joe już nic nie powiedział, tylko położył się ba ręczniku, obok mnie i zaczął o czymś myśleć. Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale w końcu wrócili Nick i Kevin. Usiedli na swoich miejscach, a ja spojrzałam na Joe. Gdy chłopak wyczuł mój wzrok na sobie uśmiechnął się.
-Idziemy do wody?-zapytałam
-Jasne! Tylko czekałem, aż to zaproponujesz.- zerwał się na nogi i podał mi rękę, aby ułatwić wstanie z piasku. Wyłączyłam IPoda i schowałan do torebki. Poszliśmy do oceanu. Na początku woda była zimna, ale gdy się do niej przyzwyczailiśny, zanurzyliśmy się w niej i zaczęliśmy pływać i się wygłupiać. Joe chlapał mnie wodą, a ja jego. Później wyskoczyłam mu na plecy i zakryłam oczy rękoma. Zachowywaliśmu się jak zakochana para i szczęśliwa para, a nie jak ludzie, którzy kiedyś razem byli, a jedna z nich załamała się psychicznie po rozstaniu. W ogóle się nie zmieniłam, dojrzałam. Nie jestem już tą samą nastolatką, co wcześniej. Teraz kocham siebie,siostrę, przyjaciół, fanów. Byliśmy jednym, a zachowywaliśmy się jeszcze inaczej. Kocham go, ale nie wiem, czy on kocha mnie. Kochał mnie, podobno kilka miesięcy temu. Chyba mój humor, się popsuł, bo Joe dziwnie na mnie spojrzał.
-Demi. Co się dzieje?-zapytał siląc się na spokojny ton.
-Nie, dlaczego?-zapytałam, udając, że nie wiem o co chodzi.
-Nie udawaj Dems. Humor ci się popsuł. Chciałbym wiedzieć o co chodzi.-poprosił.
-No bo tak sobie pomyślałam o tym jak się zachowujemy, a kin jesteśmy iii...-opowiedziałam mu co się działo w mojej głowie, a gdy skończyłam mówić, pocałował mnie. Poprostu pocałował. Oddałam pocałunek.
-Chcesz wiedzieć kim jesteśmy? Kim ja jestem? I czy wciąż cię kocham?- zapytał upewniajac się.
-Tak-powiedziałam bojąc się tego co powie.
-Jestem Joe zjonas, muzyk, mam trzech braci, wspaniałą przyjaciółkę. Ty jesteś Demi Lovato, piękna zdrowa, silna dziewczyna. Jesteś wspaniałą przyjaciółką, którą kocham. Jestem szalenie zakochani od kilku lat. Spieprzyłem wszystko jakiś czas temu i bardzo tego żałuję.Jesteśmy przyjaciółmi, chociaż bardzo tego nie chcę. Chcę być kimś wiecej, ale boję się, że mnie nie kochasz, lub wciąż nie chcesz.-powiedział, a mi zaczęły lecieć łzy z oczu. Czekał na reakcję, a ja płakałam i nie mogłam wykrztusić z sobie słowa. Jedyne co mogłam zrobić, to go pocałować. Tak też zrobiłam. Po chwili udało mi się przemówić.
-Słuchał Joe. Jak możesz wciąż myśleć, że cię nie kocham? A to co było wczoraj? Te moje teksty o księciu z bajki, myślisz, że mówiłam tak bed powodu? Bo tak mi się chciało, podobało? Wtedy kilka misiecy temu popełniłam błąd i zdominowałam się o tym dopiero wczoraj w windzie, jak jechaliśmy na obiad. Joe?-powiedziałam.
-Tak?
-Kocham cię i nigdy nie przestałam. Co z tego, że pewnie znowu będę cierpieć, ale nie wytrzymam tak dłużej.- skończyłam mówić, ale on siedział cicho, patrzył na mnie i nic. Zaczynałam się niepokoić. Serce mi niesamowicie szybko biło. Byłam przestraszona, zdenerwowana. Sekundę później poczułam jak mnie całuje.
-Demi, pytam poraz drugi w naszym życiu, ale tym razem całkowicie z własnej woli, bez jakiejkolwiek ingerencji osób trzecich. Zostaniesz moja dziewczyna? Po raz drugi- zapytał. Stalam i patrzył mi w oczy, czekając na reakcję. Stałam i nie wiem czemu nad tym się jeszcze zastanawialam. Przecież to oczywiste.
-Z wielką chęcią.-zgodziłam się, a mój chłopak, o jeny, jak to dziwnie brzmi moj chłopak, wziął mnie przytulil i podniósł ze szczęścia.
-Dziękuję.-pocałował mnie.
Chwilę później wyszliśmy z wody i poszliśmy usiąść na ręcznikach. Położyłam się na brzuchu, tak samo jak Joe i zaczęliśmy się delektować słońcem, patrząc na siebie w tym czasie.



Cześć. Macie Jemi, mam nadzieję, że nie zawiodłam. Chciałam to dodać przed północą, ale jak widac,chyba coś mi nie wyszło. W takim razie miłego dnia/wieczora w zależności od tego o której czytajcie. :)

2 komentarze:

  1. Ostatnio mowilam ze poprzedni rozdzial jest moim ulubionym . POPRAWKA ! Teraz to ten nim jest *.* czytaoam ten rozdzial z wielkim wyszczerzem na twarzy . Ślicznie napisałaś tan rozdział , i już się nie mogę doczekać kolejnego *.* a jak jeszcze raz pomyślisz ze nas zawiodłaś to cię ugryze w nos jak ostatnio tylko tym razem mocniej ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA. Cudowne!! Awwww Jemi ;D czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń