sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 41

Po śniadaniu wszyscy poszli do pokoju chłopaków, usiedli na kanapie i wtedy Demi postanowiła zacząć temat.
-Dzwonił dzisiaj do mnie Jerry.-powiedziała patrząc na Jonasow.
-Co chciał?- zapytał Nick, patrząc na przyjaciółkę.
-Zaproponował mi dwa koncerty.
-Z kim?-zainteresował się Kevin, a Joe przysłuchiwał sie wszystkiemu.
-Na pierwszy, który jest dwudziestego sierpnia, w moje urodziny się zgodziłam i pomyślałam sobie, że może chcielibyście ze mną zaśpiewać.-zaproponowała, lekko się uśmiechając.
-Co wy na to?-zapytał szczęśliwy Joe, mocniej ściskając rękę swojej dziewczyny.
-Myślę, że to dobry pomysł. Dla fanów wszystko-zgodził się Nick, a Kevin potwierdził.
-Cieszę się.-uradowana Demi przytuliła każdego Jonasa pokolei.
-A ten drugi koncert?- zapytał najstarszy z Jonasów.
-No właśnie na niego jeszcze się nie zgodziłam, bo chciałam to z wami omówić. Zapytać o parę kwestii.
-O co chodzi Dems-zapytał Nick.
-No właściwie, to pytania są bardziej do ciebie i do Joe.-poinformowała i mówiła dalej.-Czemu ostatnio wy dwoje się kłóciliście? No i dlaczego w tedy na lotnisku zrobiliscie takie miny, jak zobaczyliscie, że był ze mną Logan. I nie chce słyszeć wymowek , ani kłamstw.-zagroziła patrząc surowo na nich.-No to który mi się tłumaczy?-Joe i Nich spojrzeli na siebie i jednocześnie pokazali palcem jeden na drugiego.
-No dobra, w takim razie ja wybiorę który będzie mi się tłumaczył. Od Joego pewnie usłysze, że był zazdrosny, bla, bla, blq. Więc Nick! Słucham.-uśmiechnęła się szeroko. Chłopak ze strachem w oczach spojrzał na brata, lecz ten siedział cicho.
-Świetnie, powiem. Skoro Joe nie chce ki pomóc, to przy okazji wygadam kilka jego sekretów.-Powiedzial sprytnie najmłodszy Jonas. Kevin zaczął się śmiać, a Joe wystraszony zaczął gadać.
-Co?! Nie! Cicho bądź. Poprostu byłem zazdrosny o to, że Nick z tobą gadał częściej niż ja i o to, że flirtował z tobą i chciał cię pocałować. A on to robił po to, żebym w końcu zrozumiał, że mogę cię stracić, przez swoją głupotę. No a ten Logan, to faktycznie byłem zazdrosny. O to, że się przyjaźnicie, ale on perfidnie na moich oczach cię podrywal i nie wiem, czemu Nick rąk zareagował, ale myślę, że to dlatego, że niem ochotę przywalic twojemu przyjacielowi w twarz i mój brat mnie powstrzymał. Pewnie to wyczuł, no wiesz braterskie wiezi.- wytłumaczył Joe.
-Okej, chyba wam wierze.-powiedziała zamyslona.
-Joe?-zapytała po chwili.
-Tak Dems?- trochę sie przestraszył jej tonu. Słychać było, że dziewczyna była zła, może rozczarowana, zdziwiona.
-Masz przede mną jakieś sekrety?-spojrzeli na siebie.
-Jaa.-zająkał się
-Nie kłam.- dodała widząc jego niezdecydowanie.
-No wiesz. Każdy ma jakieś sekrety...-powiedział niepewny
-Oh, rzeczywiście. A ja mam jakieś sekrety? No powiedz Joe, czego o mnie nie wiesz?-zdenerwowała się- No i jakie to sekrety, skoro twój brat o nich wie!-była wkurzona. Pierwsza poważna kłótnia w odbudowanym związku. Nick i Kevin w pewnym momencie postanowili wyjść z pokoju.
-Wiesz co Dems? Nie muszę ci się tłumaczyć, jesteśmy razem, kocham cię, ale nie musisz wszystkiego o mnie wiedzieć. Ja tez wielu rzeczy o tobie nie wiem.
-Zajebiście! To po co w ogóle ZNOWU razem jesteśmy? Po co do cholery ci wybaczylam? Żeby znowu cierpieć? I ponowie pytanie, czego niby o mnie nie wiesz?! Jestem pewna, że mówię i ZAWSZE mówiłam o moim każdym sekrecie, oprocz tego, że się ciełam. Wiedziałeś o wszystkim!-krzyknęła ze łzami w oczach. Joe nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. " To po co w ogóle ZNOWU razem jesteśmy? Po co do cholery ci wybaczylam? Żeby znowu cierpieć?" Te słowa brzmiały w jego głowie. Patrzył na swoją dziewczynę, płaczącą dziewczynę i nie mógł nic powiedzieć.
-No słucham!- powiedziała ciszej.
-Demi ja... Nie chciałbym, żebyś narazie znała niektóre moje sekrety. Mogłabyś mnie przez nie już nie lubić, a tego nie chcę. Pytasz czego o tobie nie wiem? Wielu rzeczy! Na przykład tego dlaczego się cielaś, albo dlaczego tak naprawdę wtedy na początku Nick tak szybko wyleciał ze studia, po drodze zabierając bz apteczki wodę utlenioną i bandaż? Nie uwierze w kłamstwo typu, zacięłam się w palec kartką papieru! Chcę znać prawdę do cholery!- na początki Joe był spokojny, ale z każdym słowem denerwował się jeszcze bardziej, aż w końcu krzyczał. Nick i Kevin wszystko słyszeli, ale nie interweniowali dopóki nie działo się nic strasznego. Siedzieli w ciszy, w pewnym momencie Demi upadła na ziemię. Nie zemdlała, poprostu nie miała już siły, a w ośrodku mówili, że nie powinna się zbytnio denerwować. Joe się uspokoił, pomógł jej usiąść na i spokojnie przemowil.
-Dee, musimy porozmawiać na spokojnie. Nie możesz sie denerwować, ale naprawdę chciałbym znać odpowiedzi na te pytania-spojrzeli na siebie, chłopak lekko pocałował ja w kącik ust.
-Dobrze, porozmawiamy, ale nie teraz. Chętnie poszłabym do siebie do pokoju, posiedziec w ciszy.
-Okej Dems, wpadne później.-powiedział, pocałował lekko w usta. Demi powoli wstała i wyszła z pokoju. Gdy była u siebie położyła się na łóżku, a gdy uspokoiła nerwy zasnela. Obudziła się koło osiemnastej i usłyszała pukanie do drzwi. Myślała, że to Joe, ale mylila się.
-Logan?! Co ty tu robisz?!- krzyknęła zdziwiona.
-Cześć,Dems.-przywitał się wchodząc do środka.
-To co tu robisz? I ślad wiedziałeś jaki pokój?-dopytywała.
- Przylecielismy już na koncert, na który cię zaprosiliśmy. A numer pokoju był łatwy. Logan Henderson, dostanie wszystko za autograf dla fanki.
-No tak, zapomniałam o tym szczegole.
-Słyszałem, ze jesteś z tym dupkiem.-zauwazyl chłopak.
-Nie mów tak o nim. Dobrze wiesz, że zawsze go kochałam i nigdy nie przestałam.-poprosiła stojąc wciąż przy drzwiach, a chłopak siedział na łóżku.Demi wyciągnęła telefon z kieszeni i zadzwoniła.
-Cześć Joe-...-Tak jest okej, ale mam gościa-...-Logan-...-Nie nie musisz, przychodzić wystarczy Nick.-..-papa- rozlaczyla się patrząc na Logana i kilka sekund później ktoś pukał do drzwi.
-Cześć Nicky.-wpuściła go
-Cześć Demi, znowu. Siema Logan.-podali sobie ręce.
-Hej Nick.
-To co sie stało, Dems?-zapytał Nick
-Pamiętasz ten drugi koncert, o którym wam wspomniałam?-zapytała brunetka, ujawniając się.
-Tak.- przytaknął.
-No to on jest z BTR. Logan z kumplami już sa na Hawajach i wpadł się przywitać.-wytłumaczyła, a chłopak stał zdziwiony.
-Joe wie?-spytał po chwili.
-Nie, nie miałam kiedy z wami o tym porozmawiać, bo no cóż. Stało się to co się stało.-zauważyła.
-Czyli się zgodziłaś zagrać z nami koncert?-spytał wesoły Logan, a Demi się do niego odwróciła.
-Jeszcze niezdecydowałam.-odpowiedziała mu-I nie chcialabym cię wyganiac, ale muszę porozmawiać z Nickiem i Joe.
-Jasne, rozumiem. Mam sobie iść. Pa Nick-pożegnał się.-Pa Demi-żegnając się zrobił coś, czego się niespodziewała. Pocałował ją w usta, brunetka stała nieruchomo zaskoczona, to Nick oderwał go od przyjaciółki i przywalił mu w twarz.
-Nikt nie będzie spieprzał związku mojego brata i najlepszej przyjaciółki, słyszysz?! Nikomu nie pozwole sprawiać, że Demi czuje złość do siebie, przez jakiegoś dupka! Spierdalaj stąd i nie chcę cie więcej wiedzieć przy Demi! Chyba, że sama tego będzie chciała!- wyrzucił go za drzwi, szybko zamykając je za nim i podszedł do niej.
-Demi, wszystko w porządku?-zapytał widząc łzy w jej oczach.
-Nicky.- powiedziała i wtuliła się w niego. Trzymał ją mocno w swoich objęciach, aż się nie uspokoiła.
-Ej, Nicky, znowu brudze ci koszulkę lzami i tuszem.- próbowała się uśmiechnąć.
-Nie szkodzi Dem.-puścił ją i usiedli na łóżku.- Zawolac Joe?- zaproponował po chwili ciszy.
-Nie, nie mogę z nim się teraz widzieć.-znowu powiedziała ze łzami w oczach.
-Demi, nie zrobiłaś nic złego. To Logan i szczerze mówiąc myślę, że nie powinnaś się godzić na ten koncert z nim.
-Pomyślę Nick. Dziekuje, że przyszedłeś. Skoro przy tobie odważył się mnie pocałować, to nie wiem gdzie by sie posunął, gdybyśmy byli sami.
-Demi, nie myśl teraz o tym. Nic zlego sie nie stało i nie myśl co by było gdyby. Może chcesz dzisiaj spać u nas?- zaproponował.
-Nie, dzięki. Pozamykam drzwi i okna i idę spać, ale dzieki Nicky.-pocałowała go w policzek.
-Nie ma za co Dems, jakby coś się działo to dzwoń do mnie, albo Joe, czy nawet Kevina. Któreś napewno odbierze i przybiegnie z pomocą.-powiedział wystając i przytulajac przyjaciółkę na dowidzenia.
-To narazie Nicky, słodkich snów.-pożegnali sie i wyszedł. Demi zamknęła za nim drzwi, sprawdziła balkon, okna i poszła do łazienki wziac bardzo szybki prysznic. Po kąpieli napisała do Joe smsa, że zobaczą się rano i wszystko w porządku. Odpisał jej że ją kocha, ona tak samo i poszła spać.




Cześć. :D Dzisiaj chyba lepiej i dłużej prawda? :D Tylko proszę nie bijcie za "mały dramacik w związku". :D Kocham was i wasze komentarze. Miłej reszty weekendu. No i we wtorek próbuje zaliczyć półrocze z fizyki. Będzie ktoś o 14:10 trzymał kciuki? Przyda się, bo nic nie umiem i nie zapowiada się, żebym dała radę się nauczyć. ://

2 komentarze:

  1. Rozdział cudowny! Co ty mnie na gg straszyłaś !! Trzymam kciuki za fizykę i mam nadzieję, że Joe nie bd zły na nią i czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział oczywiście cudowny! Gdyby nie dramaty w związkach byłoby za słodko... Oczywiście będę trzymała kciuki bo wiem że fizyka to ZŁO! Czekam na nn!

    PS: Mam nadzieję że Joe nie będzie na nią zły i zrozumie że to nie jej wina i że wyjaśnią sobie te swoje "sekrety"

    OdpowiedzUsuń