środa, 9 stycznia 2013

Rozdział 37

Lot minął nam spokojnie, a po kilku godzinach lądowaliśmy. Oko Nicka zrobiło się fioletowe, miała rację, że będzie miał siniaka. No i jak my teraz wytłumaczymy to prasie? Nie mam pojęcia, ale później o tym pomyślę. Wstaliśmy ze swoich miejsc, zabraliśmy bagaż podręczny i wyszliśmy z samolotu. Na lotnisku było spokojnie, jak widać paparazzi nas jeszcze nie znaleźli i bardzo dobrze. Poszliśmy odebrać bagaże i udaliśmy się do taksówki, a później do hotelu. Chłopcy mieli swój pokój, a ja swój. Nie mogłam mieszkać z nimi, bo to by wywołało wiele plotek, a niekoniecznie dobrze sobie z nimi radzę, szczególnie z tymi negatywnymi. Wzięliśmy x recepcji karty do naszych pokoi i wjechaliśmy na piąte piętro. Pokoje 212 i 213. Ten pierwszy jest mniejszy i mój. Otworzyłam drzwi kartą i weszłam do środka. Postanowiłam walizki przy łóżku i wyszłam na balkon. Widok był cudowny, a zaraz obok mnie balkon mieli bracia Jonas. I akurat na nim stał Nick. Uśmiechnęłam się do niego.
-Jak oko?- zapytałam.
-Dobrze, prawie nie boli.-powiedział także się uśmiechając.
-Przykro mi.-rzuciłam od niechcenia, a on spojrzał na mnie zaskoczony. Jednak to nie on mi odpowiedział.
-To nie twoja wina Dems, to ja zareagowałem zbyt gwałtownie.- odpowiedział Joe, patrząc na widok z balkonu.
-Masz rację Joe, to też twoja wina.-przyznałam-Ale czuje się winna.
-Jak to?- zdziwili się obaj.
-Nie wiem, ale tak się czuje. No dobra, to co dzisiaj robimy?- zapytałam zmieniąc temat.
-Na plażę już raczej za późno. Może obiad za dwadzieścia minut, a później spacer po plaży?-zaproponował Joe. Spojrzałam na niego zaskoczona. Zabrzmiało to trochę jak propozycja randki.
-No nie wiem. Nick, ty i Kev też się przejdziecie?-zapytałam, bo chciałam się jakoś wykręcić od spaceru, romantycznego spaceru, sam na sam z moim byłym chłopakiem.
-Niee, chyba zostaniemy. Głowa mnie boli.-powiedział, bezczelnie się uśmiechając. Specjalnie nie chce iść, bo chce, żebym była sama z Joe. Co za kłamca z niego, ale okej. Niech będzie, przejdę się z Joe. Spojrzałam na Dangera, czekał na odpowiedź.
-Chętnie się przejdę po obiedzie.- zgodziłam się z uśmiechem i widziałam jak wypuszcza powietrze z ust. Chyba cały czas wstrzymywał oddech.
-To świetnie. Widzimy się za dziesięć minut.- miał lepszy humor, to widać gołym okiem. Wszedł do pokoju z gigantycznym uśmiechem na twarzy.
-Dobra, Nicky. Lecę do pokoju, zobaczymy się za chwilę.-uśmiechnął się do mnie i weszła do pomieszczenia zostawiąc go samego. Podeszłam szybko do walizki, wyciagnelam z niej kosmetyczkę, luźną czarną sukienkę, białe szpilki i białą kurteczkę. Poszłam do łazienki, umyłam zęby, szybko się przebrałam, poprawiłam włosy i gotowa wyszłam z.mieszkania. Kilka sekund przede mną wyszedł Joe, więc byłam na czas, ale co dziwne był sam.
-To twoi bracia nie idą na obiad?- zapytałan lekko zdziwiona.
-Zaraz przyjdą, mieliśmy iść sami-uśmiechnął się do mnie i poszliśmy do windy. Była pusta, spojrzałam na Joe i dotarło do mnie, że kocham go. Kocham Dangera i źle zrobiłam kilka miesięcy temu. Tylko czy on mnie kocha.Zanim drzwi się otworzyły, pomyślałam sobie tylko, że bardzo bym chciała go pocałować. Wyszliśmy razem z windy i ruszyliśmy do restauracji hotelowej, znaleźliśmy stolik na cztery osoby w przytulnym zakątku sali. Usiadłam przy oknie, a Danger obok mnie. Zajrzeliśmy do Menu.
-Co bierzesz, Joe?-zapytałam po chwili.
-Chyba wezmę spaghetti bolonese.-odpowiedział patrząc na mnie znad Menu.
-To ja chyba też.
Chwilkę później przyszedł Nick z Kevinrm, dosiedli się do nas u spojrzeli do karty dań. Kilka minut później dostaliśmy zamówione jedzenie. Makaron z sosem był naprawdę pyszny, popijalam to sokiem pomarańczowym. Gdy skończyłam poczekałam, aż Joe skończy jeść. Chwilę posiedzieliśmy z braćmi Jonas.
-Demi?-zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.
-Tak?
-Idziemy się przejść?- zapytał uśmiechając się.
-Jasne- zgodziłam się wstając z krzesła.
-To super. Wrócimy później.-zwrócił się do Nicka i Kevina.
Chwilę później szliśmy po promenadzie nad oceanem. Pogoda była piękna, słońce jeszcze świeciło, ale już trochę słabiej. Szłam po jego prawej stronie, czasem na mnie zerkał, ale nic nie mówił. Ja też siedziałam cicho, nie chciałam przerywać tego pięknego momentu. Szliśmy tak dalej, aż w końcu słońce zaczęło chować się za horyzontem. Było pięknie, przystanęłam zafascynowana. W L.A. też to pięknie wygląda, ale tutaj na Hawajach to jest niesamowite.Spojrzałam na Joe i odkryłam, że on także na mnie patrzy.
-Ładnie, prawda?- powiedział patrząc mi głęboko w oczy. Staliśmy bliżej siebie niż myślałam.
-Taak. Romantycznie.-szepnęłam, uśmiechając się lekko.
-A co jeszcze jest romantyczne?- spytał cicho. Zastanowiłam się nad odpowiedzią, po chwili stanęłam na palcach i pocałowałam go. Chyba się tego nie spodziewał. Szybko się odsunęłam od zaskoczonego chłopaka i odpowiedziałam na pytanie zadane wcześniej.
-Pocałowanie ukochanego księcia z bajki i lody czekoladowe w wafelku.-zarumienilam się mówiąc to, ale wciąż patrzyłam mu w oczy. Widziałam jak jego spojrzenie i wyraz twarzy się zmieniają. Po chwili szeroko się uśmiechnął i podał mi ramię.
-W takim razie zapraszam panią na lody czekoladowe- powiedział szarmancko.
-Bardzo chętnie prosze pana-przyjęłam propozycje i razem trzymając się pod ramię ruszyliśmy w stronę budki z lodami. Kupiliśmy po dwie gałki lodów czekoladowych i powoli spacerkiem ruszyliśmy na drewniany pomost. Usiadłam na końcu, zdjęłam buty i zamoczylam stopy w oceanie. Obuwie postawiłam po swojej lewej stronie, a Joe, który poszedł w moje ślady usiadł po prawej. Oglądaliśmy końcówkę zachodu słońca, a gdy ono całkowicie zgasło, patrzyliśmy w gwiazdy. Było cudownie, ale w pewnym momencie zadzwonił telefon Joe'go.
-Halo- odebrał chyba trochę zły, że przerwali nam taką magiczną chwilę.- Dobrze, zaraz wracamy.Nick nie denerwuj się tak, przeciez nic się nie stało. Zaraz będziemy. Pa.- rozłączył się nie dając dojść bratu do słowa.
-Co jest?- zapytałam, bo jego mina nic mi nie mówiła.
-Ten idiota, zadzwonił tylko dlatego, że długo nas nie ma, a zrobiło się ciemno.-powiedział, a ja się roześmiałam.
-Przesadzasz, Nick się martwi. No i ma rację. Trzeba powoli wracać.
-No dobrze, skoro tak mówisz, to wracajmy. Wstał z pomostu, założył buty, poczekał aż i ja założę swoje, a później podał mi rękę i pomógł wstać. Wracaliśmy powoli, koło dwudziestej drugiej, dostaliśmy się do hotelu, gdy wsiedlismy do windy, zajechalismy na nasze piętro i poszliśmy do moich drzwi.
-No to,dziękuję za pyszne lody i bardzo przyjemny spacer.- powiedziałam po chwilin stania w ciszy i spojrzałam na Joe.
-Nie ma sprawy. To ja dziękuję Dems- odparł z uśmiechem. Gdy już miałam wchodzić, przytrzymal mnie, za rękę i lekko przybliżył.swoją twarz do mojej. Gdy została nam mała odleglość zatrzymał się. Cholernie chciałam go pocałować, a on nie chciał zrobić tego ostatniego kroku.
-Oh, pocału mnie wreszcie idioto.- szepnęłam do niego i pocałowałam go. Natychmiast oddał pocałunek. Gdy przestaliśmy odsunął się ode mnie, szeroko uśmiechnął, powiedział dobranoc i pocałował w policzek.
-Dobranoc Joe.- pożegnaliśmy się i tym razem weszłam do pokoju, bez przeszkód.


Cześć. Nie wiem, czy lubię ten rozdział.:)
Oglądam właśnie Camp Rock i nie mogę uwierzyć w to, że Demi i Jonasi tak się zmienili, przez ten czas. Dziwnie jest oglądać ich, takich jakimi byli kiedyś, wiedząc jak wyglądają teraz. Strasznie widać tą różnicę i to jest przerażające.
No to kończę. Pozdrawiam. :)

3 komentarze:

  1. Rozdział cudowny jak każdy twój. Kocham to opowiadanie! A ty wiesz o tym. Cudowny!!! i ja czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaa ! OMG Jakie to słooodkie : -Pocałowanie ukochanego księcia z bajki i lody czekoladowe w wafelku.-zarumienilam się mówiąc to, ale wciąż patrzyłam mu w oczy. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! Będę się tym jarać jutro cały dzień *.* co prawda wiesz bo ci na gg pisałam ale musiałam to napisac bo bym sie posikała.
    TEN ROZDZIAŁ JEST :
    •CUDOWNY
    •GENIALNY
    •ZAJEBISTY DO KWADRATU
    •EXTRA SUPER MEGA FAJNY
    •NIESAMOWITY
    •ROMANTYCZNY *.*
    •PRZESŁODKI
    •UROCZY
    •PRZEPIĘKNY
    •ŚLICZNY
    • MOGŁABYM TU JESZCZE GODZINĘ WYMIENIAĆ , ALE NIE CHCĘ SPAMOWAĆ.
    TO JEST CHYBA MÓJ ULUBIONY JUŻ PO PROSTU NIE WYTRZYMUJE NA KRZESEŁKU I JUŻ CHCĘ KOLEJNY OMG JA W NOCY SPAĆ NIE BĘDĘ TYLKO SIĘ NIM JARAĆ ( Z RESZTĄ I TAK SPAĆ NIE BĘDĘ BO BĘDĘ GALĘ OGLĄDAĆ XD ) JA JUŻ NIE MAM POMYSŁU , ALE TO JEST NA PRAWDĘ JEDEN Z NAJLEPSZYCH TWOICH ROZDZIAŁÓW KOCHAM GO ! A TY MI TU KURDE NIE PIEPRZ ŻE NIE WIESZ CZY GO LUBISZ , BO MUSISZ GO LUBIĆ !ON JEST CUUUUUDOOOOOOOWNY !

    MASZ RACJĘ ŻE DEM I JONASI SIĘ ZMIENILI <3


    DOBRA NIE PRZYNUDZAM , ALE JESZCZE RAZ : KOCHAM TEN ROZDZIAŁ !

    OdpowiedzUsuń
  3. Też dzisiaj oglądałam Camp Rock'a. XD
    A rozdział świetny jak zawsze... ;)

    OdpowiedzUsuń