Podeszła do nich i otworzyła, tak to był Nick. Gdy tylko ją
zobaczył podszedł do niej i bardzo mocno przytulił.
-Nicky.- powiedziała ze łzami w oczach.- Tak bardzo
tęskniłam.
-Demi, boże dziewczyno, ale ty się zmieniłaś. Na lepsze oczywiście.- powiedział przyglądając się jej uważnie.- Wypiękniałaś i zmieniłaś kolor włosów?- zapytał.
-Tak.- odparła uśmiechając się przez łzy.- Jak ci się podoba?
-Jest cudnie!- odpowiedział zgodnie z prawdą.- Wyglądasz niesamowicie.- dalej jej się przyglądał. Gdy nagle znowu ją przytulił.- Boże, jak tęskniłem. Tak bardzo tęskniłem, martwiłem się o ciebie.
-Ale jak widzisz, wszystko jest dobrze.- uśmiechnęła się do niego. Jednak zobaczyła strach w oczach przyjaciela, który patrzył na jej rękę.
-Demi.- silił się na spokojny ton, jednak gdy zobaczył, że dziewczyna zbladła, szybko ją podtrzymał i posadził na kanapie.- Demi, ty krwawisz. I to wcale nie tak lekko. Musiałaś stracić dużo krwi.- zaniepokoił się tym.
-Nicky, nic mi nie jest.-próbowała go uspokoić.- Naprawdę.
-Nie wierzę ci. Pokaż rękę. Chce wiedzieć dlaczego tak krwawisz.- Teraz to on zobaczył strach w oczach dziewczyny.- Demi, pokaż mi rękę. Nie będę zły i nie zostawię cie z tym samej, chcę ci pomóc. Proszę.- spojrzał je w oczy.
Wiedziała, że nie kłamie dlatego zrobiła tak jak jej kazał. Zdjął je ręcznik z nadgarstka i to co zobaczy przeraziło go.
-Boże, trzeba coś z tym zrobić.- myślał na głos. Odszedł na chwilę od kanapy i podszedł do drzwi, przy których zostawił wodę utlenioną i bandaże. Wziął je i podszedł do przyjaciółki.- A teraz chodź do łazienki.- poprosił.
-Dobrze.- zgodziła się.
-Demi, boże dziewczyno, ale ty się zmieniłaś. Na lepsze oczywiście.- powiedział przyglądając się jej uważnie.- Wypiękniałaś i zmieniłaś kolor włosów?- zapytał.
-Tak.- odparła uśmiechając się przez łzy.- Jak ci się podoba?
-Jest cudnie!- odpowiedział zgodnie z prawdą.- Wyglądasz niesamowicie.- dalej jej się przyglądał. Gdy nagle znowu ją przytulił.- Boże, jak tęskniłem. Tak bardzo tęskniłem, martwiłem się o ciebie.
-Ale jak widzisz, wszystko jest dobrze.- uśmiechnęła się do niego. Jednak zobaczyła strach w oczach przyjaciela, który patrzył na jej rękę.
-Demi.- silił się na spokojny ton, jednak gdy zobaczył, że dziewczyna zbladła, szybko ją podtrzymał i posadził na kanapie.- Demi, ty krwawisz. I to wcale nie tak lekko. Musiałaś stracić dużo krwi.- zaniepokoił się tym.
-Nicky, nic mi nie jest.-próbowała go uspokoić.- Naprawdę.
-Nie wierzę ci. Pokaż rękę. Chce wiedzieć dlaczego tak krwawisz.- Teraz to on zobaczył strach w oczach dziewczyny.- Demi, pokaż mi rękę. Nie będę zły i nie zostawię cie z tym samej, chcę ci pomóc. Proszę.- spojrzał je w oczy.
Wiedziała, że nie kłamie dlatego zrobiła tak jak jej kazał. Zdjął je ręcznik z nadgarstka i to co zobaczy przeraziło go.
-Boże, trzeba coś z tym zrobić.- myślał na głos. Odszedł na chwilę od kanapy i podszedł do drzwi, przy których zostawił wodę utlenioną i bandaże. Wziął je i podszedł do przyjaciółki.- A teraz chodź do łazienki.- poprosił.
-Dobrze.- zgodziła się.
Gdy weszli do pomieszczenia stanęli przy zlewie. Nick wziął
delikatnie rękę przyjaciółki odwrócił raną w swoją stronę i zaczął polewać wodą
utlenioną. Dziewczyna strasznie się przy tym krzywiła, ale nie powiedziała
słowa. Chwilę później chłopak skończył zawiązywać jej bandaż i rozejrzał się po
łazience. Jego uwagę przykuła jedna rzecz, coś co leżało na podłodze. Podniósł
to i spojrzał na Demetrię.
-Wytłumaczysz mi coś?- zapytał.-Dobrze.- zgodziła się.
-Dlaczego to zrobiłaś. I po co w ogóle wciąż to trzymasz.- spojrzał na nią uważnie i uważnie jej się przyglądał gdy odpowiadała.
-Zrobiłam to nieświadomie. Leżała w kosmetyczce do której zajrzałam, bo chciałam się trochę odświeżyć po locie samolotem. I jak ją zauważyłam to wzięłam do ręki-mówiła przez łzy- Nie chciałam tego zrobić, przysięgam, ale się zamyśliłam i… Nie wiem jak mam ci to wytłumaczyć, to było takie. Jakbym nie ja to robiła.- teraz już zaczęła płakać, a gdy chłopak to zobaczył to wiedział, że przyjaciółka mówi prawdę. Przytulił ją i próbował uspokoić.
-Wierzę ci Demi, wierzę.- zapewnił ja.- Ale dlaczego ja jeszcze trzymasz, skoro wyrządziła ci tyle krzywdy.- ponowił pytanie.
-Bo was przy mnie nie było, przypomina mi o was. Znaczy, nie to że mam tylko takie wspomnienia. Ale, po prostu. Nie wiem jak to wytłumaczyć. To była kiedyś część mnie i wy kiedyś byliście częścią mnie. Przepraszam, Nicky. Ja naprawdę nie chciałam się teraz zabić. Nie teraz, kiedyś tak. Ale to było przed leczeniem. Teraz jest ze mną lepiej, naprawdę. Przepraszam. Tak dawno się nie widzieliśmy, a ja witam cie w takim stanie.- powiedziała smutna.
-Nie szkodzi Dem, naprawdę. Mam z tobą dzisiaj zostać?- zaproponował.
-Ale co powiesz braciom? Nie wiem, czy to dobry pomysł.- zawahała się.
Dzień dobry. Na tym skończę ten rozdział. :D Wczoraj strasznie mi się nudziło i dodałam aż trzy rozdziały. :D Nie wiem czy dzisiaj tak będzie, ale ten rozdział przygotowałam sobie już woczraj, żeby dzisiaj szybciutko z samego rana jak tylko się obudzę, go opublikować. :D
ROZDZIAŁ ŚWIETNY, A NAJGORSZE CO MI ROBISZ, TO TAK KRÓTKIE ROZDZIAŁY. POWIEDZ CZEMU ONE SĄ TAK KRÓTKIE?!!! SZKODA MI DEMI. WIEM ZROBIŁA TO NIEŚWIADOMIE, ALE COŚ W GŁOWIE MUSIAŁO JEJ MÓWIĆ "ZRÓB TO"
OdpowiedzUsuńCzemu Demi się tnie ;( . To smutne , ale czytam dalej :)
OdpowiedzUsuń