sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 8


-Halo?
-Cześć Demi, tu Nick.-odezwał się głoś po drugiej stronie.
-Nick!- od razu się ożywiła.- Przepraszam, ale spałam i myślałam, że to budzik dzwoni.- wytłumaczyła się.
-Spokojnie Dems, nic nie szkodzi. Chciałaś, żebym dzisiaj zadzwonił?- zapytał
-Tak. Chciałam wam podziękować, za to, że pamiętaliście o starej przyjaciółce.
-Ej, Demi. Jak moglibyśmy zapomnieć o najlepszej przyjaciółce. Długo czekaliśmy na to, żebyś mogła z nami zagrać. No a że wstrzymałaś karierę, to nie mieliśmy jak ci to zaproponować.- powiedział smutnym głosem.
-Jesteście kochani.
-No wiemy, wiemy.- powiedział śmiejąc się.
-Jak zwykle skromny.- Demi także się śmiała, jednak chwilę później spoważniała co Nick oczywiście wyczuł mimo dużej odległości między nimi.
-Co jest Dems?- zapytał zmartwiony.
-On też tam będzie, prawda?- nie musiała mu mówić kogo ma na myśli.
-Będzie i wie, że z nami zagrasz. Mimo wszystko się cieszy, wiesz? Wszyscy za tobą tęskniliśmy.
-Dobra, niech będzie.-odpowiedziała z trochę lepszym humorem.- Nicky?- zapytała.
-Tak?- zainteresował się.
-Co robicie przez kolejne dwa dni po koncercie?
-Następnego dnia mamy wolne, a później koncert w L.A. A czemu pytasz?
-Bo sobie pomyślałam, że może byśmy razem je spędzili. Już od jakiegoś czasu chciałam wziąć chwilę wolnego.-zaproponowała.
-Dems, nie wiem. Pogadam z braćmi i jutro ci powiemy, dobrze?
-Dobrze.- zgodziła się.- W takim razie do jutra, będę w Miami dzisiaj w nocy.
-Do jutra Dems.- pożegnał się.
Gdy zakończyli rozmowę dziewczyna jeszcze poleżała w łóżku, jednak długo to nie trwało, ponieważ jej młodsza siostra wbiegła do jej pokoju.
-Demi! Demi!- krzyczała wskakując na łóżko dziewiętnastolatki, kładąc się na nią i przytulając.
-Tak Madison?
-Pójdziesz ze mną na plac zabaw?- zapytała starszą siostrę z nadzieją.
-Pewnie siostrzyczko, ale nie będę mogła na długo. O szesnastej muszę jechać na lotnisko.-zgodziła się.
-Dziękuję.- Madi przytuliła z całych sił starszą siostrę.
-Nie ma sprawy młoda. A teraz leć na dół. Ubiorę się i zejdę do ciebie.- poprosiła siostrę wstając z łóżka.
-Ładnie ci w tych włosach.- komplementowała starszą siostrę powoli schodząc z łóżka. Następnie  założyła kapcie i wolnym krokiem wyszła z pomieszczenia.
-Dzięki siostrzyczko!- krzyknęła za młodszą dziewczynką i skierowała się do szafy po lekką sukienkę, wysokie szpilki i sweterek. Demi z sukienką przewieszoną przez ramię i butami w dłoni poszła do łazienki się ubrać i pomalować. Gdy to zrobiła zeszła do kuchni, wzięła do jednej ręki jabłko, a do drugiej napój energetyczny i zawołała siostrę.
-Idziemy?- zapytała dziewczynkę, gdy ta przyszła.
-Jasne, ale nie powinnaś wpierw zjeść tego jabłka?- zmartwiła się.
-Spokojnie mała. Zjem po drodze.- Uśmiechnęła się do niej i powoli wgryzła w jabłko.-Widzisz? Już zaczynam jeść, nic mi nie będzie.
-Dobrze Dems. To chodź.- mówiąc to pociągnęła siostrę za rękę w kierunku drzwi.
Dziesięć minut później dziewczyny były w parku na środku którego znajdował się plac zabaw. Madi pobiegła do na huśtawkę zostawiając siostrę samą na ławce, aby skończyła jeść i w spokoju wypiła swój napój. Gdy dziewiętnastolatka skończyła pić wstała z ławki i wolnym krokiem ruszyła do siostry, a ta do niej podbiegła.
-Ej, Madison. Pohuśtać cie? zapytała.
-Pewnie!- oczy młodszej dziewczynki się zaświeciły iskierkami szczęścia.
-To chodź.- zaprowadziła ją na plac zabaw i zaczęła huśtać.
Siedziały na placu jeszcze pół godziny, a później postanowiły pójść na lody. Koło czternastej zaczęły wracać do domu. Szły w ciszy, którą w pewnym momencie przerwała dziesięciolatka.
-Demi?- zapytała.
-Tak?
-Gdzie lecisz dzisiaj?
 -Do Miami. Mam swój pierwszy koncert, no wiesz od czasu wyjścia z ośrodka.-odpowiedziała przyrodniej siostrzycce.
-Z kim grasz?- wypytywała.
-Naprawdę chcesz wiedzieć?- upewniła się, na co dziewczynka skinęła głową na „tak”.- No dobra, z Jonasami.
-Poważnie? To super!- ucieszyła się.- Pozdrowisz ich ode mnie?- poprosiła.
-Pewnie, za kilka dni będą w L.A. rozmawiałam dzisiaj z Nickiem, mogę go i Kevina zaprosić za lody i pójdziesz z nami. Co ty na to?- zaproponowała.
-Tak! Tak! Proszę! Tak bardzo się za nimi stęskniłam.- wyznała uśmiechając się szeroko, była szczęśliwa, że po tak długim czasie zobaczy swoich idoli i jednocześnie przyjaciół siostry.
-Dobrze, w takim razie zapytam ich czy nie mają nic przeciwko.- zadeklarowała się dziewczyna.
-Dzięki Demi. Jesteś kochana.- mówiąc to przytuliła siostrę z całych sił.
- No wiem.- nic więcej nie zdążyła powiedzieć bo weszły do domu.- A teraz leć do siebie, a ja muszę się dopakować do walizek i jechać na lotnisko. Kocham cie, Mad. Pamiętaj o tym.- wyznała dając jej całusa w policzek.
-Ja ciebie też Demi.- odpowiedziała przytulając ją.
Tak więc poszła do pokoju, włączyła sobie muzykę, a telefon i Ipoda podłączyła do ładowarek. Następnie wyciągnęła z szafy torbę na laptopa i schowała dany przedmiot do niej. Wszystkie walizki, laptopa, i buty które założy później położyła przy drzwiach i sama usiadła na chwilę na łóżko. Około piętnastej Mitch zapukał do jej drzwi informując ją, że muszą jechać. Wciąż byli pokłóceni od wczoraj, dlatego tylko kiwnęła głową podchodząc do walizek po swoje buty. Kierowca zabrał dwie walizki, a laptopa i torebkę musiała wziąć sama. Nie zapomniała oczywiście o zapakowaniu telefonu, Ipoda i ładowarek do tych dwóch rzeczy do torebki.  Dziesięć minut później żegnała się z rodziną i jechała na lotnisko. Oczywiście Mitch, jako jej ochroniarz musiał jechać z nią do Miami, dlatego samochód zostawili na ich stałym miejscu parkingowym w strzeżonej części lotniska. Następnie udali się na odprawę. O siedemnastej Demi już siedziała w samolocie, a ponieważ została godzina do odlotu postanowiła napisać na Twitterze.



Cześć, cześć. Co słychać? Byłam wczoraj n meczu jak wiecie, no i niestety przegraliśmy w Włochami. :< No, ale przecież nie można zawsze wygrywać. :>

2 komentarze:

  1. Świetne ! Echhh czekam na nn!! Dlaczego ty mi to robisz? Dlaczego muszę czekać aż jeden dzień? xd haha dobra poczekam ! ;D szkoda że przegraliśmy

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak szczerze mówiąc to nawet nie wiedziałam o żadnym meczu xdd Rozdział Cudny idę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń