środa, 7 listopada 2012

Rozdział 4


-Z kim. – dopytywała się. Domyśliła się, że skoro mężczyzna nie chce odpowiedzieć na to pytanie, to zapewne boi się jej reakcji.
-Noo. Jonvjvjsvs Brodhjesas- powiedział dość nie wyraźnie, więc poprosiła go o powtórzenie.- Jonas Brothers, no.- powiedział cicho i nieśmiało.
-Nie ma mowy.- od razu odrzuciła propozycje.
- Demi nie daj się prosić. Nickowi i Kevinowi bardzo na tym zależy.- próbował ją przekonać.
-Nie.
-Dems, proszę.
-Nie Jerry, nie ma mowy. Nie chce go widzieć.- ty m razem podała powód odmowy.
-Ale jemu też na tym zależy. Nawet nie wiem, czy będzie na tym koncercie, bo podobno wtedy ma jakiś solowy koncert.- próbował namówić ja w inny sposób.
-Nie wierze w to, że mu zależy.
-Nie mów tak. Byliście przez długi czas przyjaciółmi.
-Właśnie byliśmy.- zauważyła brunetka.
-Jak chcesz. Na razie.- pożegnał się i zanim zdążyła odpowiedzieć rozłączył się. Dziewczyna miała już dosyć siedzenia na dworze, a że byłą w domu sama to udała się do Mitcha. Szła tam przed minutę i zapukała do drzwi, a gdy usłyszała proszę, weszła.

-O Dems, chcesz gdzieś jechać?- zapytał zdziwiony widokiem dziewczyny. Dawno jej u siebie nie widział.
-Nie.- zaprzeczyła.- Przyszłam pogadać, nie przeszkadzam?- zapytała.
-Pewnie, że nie. Siadaj, przyniosę ci jabłuszko i napój energetyczny, chcesz?- zaproponował.
-Jasne.- zgodziła się. A gdy chwile później wrócił z podwójną porcja zapytał.- To o czym chciałaś porozmawiać?
-Dzwonił do mnie Jerry.- poinformowała go.
-Co chciał?- zainteresował się mężczyzna.
-Miał propozycje zagrania koncertu.
-To wspaniale!- ucieszył się blondyn.
-No właśnie nie bardzo.- opowiedziała mu całą rozmowę z menadżerem.- I nie wiem co mam zrobić.- podsumowała opowieść. A Mitch siedział cicho, nie wiedział co powiedzieć.
- Słuchaj młoda. Myślę, że powinnaś przyjąć propozycję. Twoim przyjaciołom na tym zależy, czego dowodem jest to, że zaproponowali to akurat tobie. Poza tym, nie pamiętasz? Jesteś silna. Pokaż temu dupkowi, że żyjesz dalej, że jesteś zdrowa, zadowolona z życia. Niech Joe wie co stracił. Poczuj się lepiej, może zrób coś z włosami. Pamiętasz co Joe w tobie zawsze kochał?- zapytał. Mina dziewczyny nie była zadowolona, ale odpowiedziała.
-Grzywkę i czarne proste włosy. Co prawda brąz też lubił, chyba.
-To bądź tego przeciwieństwem. Przefarbuj się na rudy.- zaproponował.- Myślę, że będzie ci naprawdę ładnie. Pójdź do kosmetyczki, pomaluj ładnie paznokcie, idź na zakupy kupić coś ładnego. Nie wstydź się siebie. Jesteś piękną, młodą, zdrową kobietą. Powinnaś to wykorzystać, poza tym. Pomyśl o fanach. Tak długo czekają na twój powrót. Zagraj im jedną z nowych piosenek, pokaż, że wszystko jest dobrze. Niech wiedzą, że kochasz Lovatics, tak jak i fanów Jonasów.- gdy skończył mówić Demi parzyła na niego ze łzami w oczach. Gdy to zobaczył bez wahania ją przytulił i czekał, aż się uspokoi.
-Dziękuje ci bardzo. Uwielbiam cie, wiesz? Zawsze wiesz jak pomóc, co powiedzieć. Chyba zasługujesz na premię w tym miesiącu.- powiedziała przez łzy, puszczając go.-Poczekasz chwile? Zadzwonię do Jerrego.
-Jasne, dzwoń.- zgodził się. Tak też Demi zrobiła.
-Halo?- odebrał o trzech sygnałach.
-Tu Demi.
- No wiem, co chcesz młoda damo?- zapytał.
-Przyjmuję propozycje, o ile jeszcze nie zadzwoniłeś do Jonasów i nie odmówiłeś w moim imieniu.
-Naprawdę? To super! Oczywiście, że nie dzwoniłem.
-A dlaczego?- zapytała z ciekawości.
-Bo wiedziałem, że się zgodzisz.- odparł.
-Jak to?
-Kochasz swoich fanów, kochasz Jonasów jak rodzeństwo, no i założę się że rozmawiałaś z Mitchem.
-Oh. No masz racje. W takim razie, powiedz im, że chętnie z nimi zagram w Miami za dwa dni.- poprosiła.
-Jasne szefowo, nie ma sprawy. To wszystko?- upewnił się.
-Tak. Albo nie. Czekaj.- zatrzymała go.





Cześć. Cieszę się, że ktoś to czyta. I dziękuję Lonkaaa i Medicatus_hope, za komentowanie, oraz dodawanie mi otuchy. Uwielbiam was. :D



Paulinka

3 komentarze:

  1. ja ciebie też uwielbiam ! Za dodanie rozdziału !! Hahaha szkoda, że nie słyszałaś jak odczytywałam te Jokjwnekj hahaha. Xd Cudny już czekam na następny!!

    behind--enemy--lines

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ciebie też uwielbiam ;) I nie ma za co dziękować idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń