-Oj bój się Jonas, bój.- mówiąc to wskoczyła na łóżko i
próbowała go z niego zrzucić. Jednak koniec końców wyszło na to, że to on był górą
i teraz siedział na Demi patrząc jej głęboko w oczy. Takiego obrotu spraw nie
spodziewało się żadne z nich. Chwilę później panna Lovato przyciągnęła Joe za
koszulkę do siebie i pocałowała. Chłopak przez chwilę się bronił, jednak poddał
się woli dziewczyny i oddawał jej pocałunki. Przyciskał ją mocniej do łóżka,
leżąc na niej, a jej ręce trzymał koło głowy dziewczyny. Po kilku namiętnych pocałunkach
usłyszeli pukanie do drzwi i natychmiastowo oderwali się od siebie. Demi
poprawiła włosy, a Joe usiadł obok niej na łóżku i dziewczyna krzyknęła
„Proszę”. Kilka sekund później do pomieszczenia wszedł Nick.
-Idziecie?- zapytał brata i przyjaciółkę. Jednak to co
zobaczył, nie przewidział tego. Demi była cała zarumieniona, rozczochrana, a
jej ubranie było wygniecione. Jednak jego brat nie wyglądał lepiej, włosy miał
w nieładzie, bluzkę także miał wygniecioną, nie mówiąc już o tym co się działo
z jego spodniami.
-Jasne, idziemy.- odpowiedziała za oboje Demi i powoli wstała z łóżka.
-Dems, wszystko w porządku?- zapytał chłopak w jej wieku, ponieważ się lekko zachwiała.
-Jasne, po prostu muszę coś zjeść.- uspokoiła go i wszyscy troje wyszli z pokoju i udali się do jadalni, gdzie czekał już Kevin.
-Hej. wreszcie jesteście.- przywitał się z nimi, gdy tylko weszli na taras.
-Hejka Kev.- przywitała się z przyjacielem uśmiechając się szeroko.
-Hej Demi, widzę że humorek dopisuje. Mogę wiedzieć co spowodowało tą zmianę?- zapytał przyglądając jej się uważnie. Tak tylko spojrzała ukradkiem na Joe i odpowiedziała.
-Nic takiego. Dobrze mi się spało.
-Jasne, idziemy.- odpowiedziała za oboje Demi i powoli wstała z łóżka.
-Dems, wszystko w porządku?- zapytał chłopak w jej wieku, ponieważ się lekko zachwiała.
-Jasne, po prostu muszę coś zjeść.- uspokoiła go i wszyscy troje wyszli z pokoju i udali się do jadalni, gdzie czekał już Kevin.
-Hej. wreszcie jesteście.- przywitał się z nimi, gdy tylko weszli na taras.
-Hejka Kev.- przywitała się z przyjacielem uśmiechając się szeroko.
-Hej Demi, widzę że humorek dopisuje. Mogę wiedzieć co spowodowało tą zmianę?- zapytał przyglądając jej się uważnie. Tak tylko spojrzała ukradkiem na Joe i odpowiedziała.
-Nic takiego. Dobrze mi się spało.
Na śniadanie wszyscy zamówili naleśniki, chwilę później je
dostali i w ciszy zaczęli jeść.
-Jakieś plany na dzisiaj?- zapytał Joe, gdy wszyscy już
zjedli. O dziwo nawet Demi zjadła prawie całe śniadanie.
-Ja chciałam iść na plaże, idzie ktoś?- zapytała Demetria.
-Ja chciałem iść do centrum handlowego.- poinformował ich Kevin.
-Okej, miłych zakupów.- życzyła mu przyjaciółka, ten podziękował, życzył reszcie miłego dnia i wyszedł z hotelu.
-Ja mam w głowie piosenkę i muszę iść ją skończyć. Idźcie sami na plaże, ja do was dojdę później.- odparł Nick i już go nie było.
-No to chyba musimy iść sami na tą plażę.- zauważyła Demi.
-Mi to nie przeszkadza.- odparła Joe uśmiechając się wesoło do przyjaciółki.
-Mi też nie.- uśmiechnęła się szeroko, wstając jednocześnie z krzesła.- To co, idź po kąpielówki i co tam potrzebujesz i przyjdź po mnie za dwadzieścia minut, okej?- zapytała przyjaciela czy pasuje mu taki plan.
-Jasne Dems, będę szybciej.- odarł i ruszyli do wyjścia. W windzie się pożegnali i każde ruszyło do swojego pokoju. Dziewiętnastolatka szybko weszła do swojego tymczasowego królestwa i odbiegła do walizki po czarny strój, szybko go ubrała, założyła leciutką sukienkę, buciki na obcasie, włosy związała w kucyka. Do torebki wrzuciła ręcznik i miała pięć minut do przyjścia przyjaciela, wiec postanowiła zobaczyć co słychać u fanów.
-Ja chciałam iść na plaże, idzie ktoś?- zapytała Demetria.
-Ja chciałem iść do centrum handlowego.- poinformował ich Kevin.
-Okej, miłych zakupów.- życzyła mu przyjaciółka, ten podziękował, życzył reszcie miłego dnia i wyszedł z hotelu.
-Ja mam w głowie piosenkę i muszę iść ją skończyć. Idźcie sami na plaże, ja do was dojdę później.- odparł Nick i już go nie było.
-No to chyba musimy iść sami na tą plażę.- zauważyła Demi.
-Mi to nie przeszkadza.- odparła Joe uśmiechając się wesoło do przyjaciółki.
-Mi też nie.- uśmiechnęła się szeroko, wstając jednocześnie z krzesła.- To co, idź po kąpielówki i co tam potrzebujesz i przyjdź po mnie za dwadzieścia minut, okej?- zapytała przyjaciela czy pasuje mu taki plan.
-Jasne Dems, będę szybciej.- odarł i ruszyli do wyjścia. W windzie się pożegnali i każde ruszyło do swojego pokoju. Dziewiętnastolatka szybko weszła do swojego tymczasowego królestwa i odbiegła do walizki po czarny strój, szybko go ubrała, założyła leciutką sukienkę, buciki na obcasie, włosy związała w kucyka. Do torebki wrzuciła ręcznik i miała pięć minut do przyjścia przyjaciela, wiec postanowiła zobaczyć co słychać u fanów.
„Cześć Lovatics i nie tylko. Miałam dzisiaj miłą pobudkę
i śniadanie w nie gorszym towarzystwie.
:D (tak, mówię o @jonasbrothers :P ) Naleśniki jak zwykle przepyszne. Mam
zamiar iść dzisiaj na plaże, więc wybaczcie jeśli nic nie napiszę w najbliższym
czasie. Kocham Was. :* ”
@ddlovato
Gdy Tweet się załadował usłyszała pukanie do drzwi, tak to
był Joe.
-Gotowa?- zapytał uśmiechając się, gdy wchodził do pokoju.
-Oczywiście, chodźmy.- odparła ciągnąc przyjaciela z rękę i zamykając drzwi na klucz. Podeszli na chwilę do Mitcha, poinformować go, że wychodzą i mają telefony jakby coś się działo. Chwilę protestował i chciał iść z nimi, ale Joe udało się go przekonać o tym, że dziewczyna jest pod dobrą ochroną. Tak więc dwadzieścia minut później rozkładali ręczniki na odludnym miejscu plaży, tak żeby nikt im nie przeszkadzał.
-Oczywiście, chodźmy.- odparła ciągnąc przyjaciela z rękę i zamykając drzwi na klucz. Podeszli na chwilę do Mitcha, poinformować go, że wychodzą i mają telefony jakby coś się działo. Chwilę protestował i chciał iść z nimi, ale Joe udało się go przekonać o tym, że dziewczyna jest pod dobrą ochroną. Tak więc dwadzieścia minut później rozkładali ręczniki na odludnym miejscu plaży, tak żeby nikt im nie przeszkadzał.
-Idziesz do wody?- zapytała przyjaciela Demi.
-Jasne, z wielką chęcią.- odparł uśmiechając się do dziewczyny.
-Jasne, z wielką chęcią.- odparł uśmiechając się do dziewczyny.
Na horyzoncie nie było widać żadnych paparazzi, więc w
spokoju spędzili kilka godzin na plaży. Gdzieś w połowie doszedł do nich Nick
informując, że ma napisaną nową piosenkę i chętnie im ją później zagra. Demi
oczywiście się ucieszyła, chociaż wciąż była zła na dziewiętnastolatka.
Koło szesnastej zebrali się z plaży i poszli na obiad. Tam zamówili sobie posiłek.
Koło szesnastej zebrali się z plaży i poszli na obiad. Tam zamówili sobie posiłek.
-Ej, kiedy macie samolot do L.A.?- zapytała dwóch
przyjaciół, ponieważ Kevina wciąż nie było w hotelu.
-Lecimy prywatnym jutro o dziesiątej.- odpowiedział jej Joe.
-Aaa. Okej.- przyjęła do wiadomości, trochę smutniejąc.
-Co jest Dems?- zapytał Nick, który zauważył naglą zmianę humoru przyjaciółki.
-A nic, myślałam po prostu, że polecimy razem samolotem.- poinformowała przyjaciół.
-Co za problem, polecisz z nami.- stwierdził Joe z uśmiechem.
-Nie, nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Mitch jest ze mną, no i nie mogę nadużywać naszej przyjaźni.- zawahała się.
-Ale Demi, naprawdę nie ma problemu. Mitch poleci z Big Robem, a my razem. I przestań gadać głupoty. Kiedyś cały czas lataliśmy naszym samolotem i jakoś wtedy ci to nie przeszkadzało.- zauważył Joe.
-No nie, ale to było kiedyś.
-Dems, uspokój się. Lecisz z nami i koniec kropka.- to co powiedział Nick, zakończyło rozmowę. Obiad zjedli w ciszy i wszyscy udali się do swoich pokojów umyć po plaży i spakować na jutrzejszy lot. Koło dziewiętnastej Demi zamknęła drzwi od swojego pokoju i poszła do braci Jonas.
-Lecimy prywatnym jutro o dziesiątej.- odpowiedział jej Joe.
-Aaa. Okej.- przyjęła do wiadomości, trochę smutniejąc.
-Co jest Dems?- zapytał Nick, który zauważył naglą zmianę humoru przyjaciółki.
-A nic, myślałam po prostu, że polecimy razem samolotem.- poinformowała przyjaciół.
-Co za problem, polecisz z nami.- stwierdził Joe z uśmiechem.
-Nie, nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Mitch jest ze mną, no i nie mogę nadużywać naszej przyjaźni.- zawahała się.
-Ale Demi, naprawdę nie ma problemu. Mitch poleci z Big Robem, a my razem. I przestań gadać głupoty. Kiedyś cały czas lataliśmy naszym samolotem i jakoś wtedy ci to nie przeszkadzało.- zauważył Joe.
-No nie, ale to było kiedyś.
-Dems, uspokój się. Lecisz z nami i koniec kropka.- to co powiedział Nick, zakończyło rozmowę. Obiad zjedli w ciszy i wszyscy udali się do swoich pokojów umyć po plaży i spakować na jutrzejszy lot. Koło dziewiętnastej Demi zamknęła drzwi od swojego pokoju i poszła do braci Jonas.
Ja wiem, że krótki i w ogóle, ale mam mały probem związany z tym blogiem i to dlatego. Przepraszam was za to i postaram się jak najszybciej z nim uporać. A dzieje
się to czego się najbardziej obawiałam. Chyba będzie trzeba za dwa/ trzy rozdziały na chwilę zawiesić bloga, albo poprostu przestanę pisać przez kilka dni.
Nie próbuj go nawet zawieszać bo nie wiem co ci zrobię ! No i pięknie widzę że się nauczyłaś jak kończyć rozdziały :D . Rozdział był cudowny , piękny , bardzo fajny i zajebisty i nie mam na razie w głowie więcej przymiotników , ale to wiesz czemu bo ci pisałam :P Szkoda że taki krótki , ale widzą że posłuchałaś moich błagań i dodałaś dzisiaj za co bardzo dziękuję <3 Do napisania :D
OdpowiedzUsuńEh w końcu się doczekałam! *.*
OdpowiedzUsuńCo czemu!!!!!!!! Nie !!!! Nie !!!! Nie !!!!! Nie !!! Nie !!! Nie !! Ja mogę tak cały czas, wiem co czujesz, ale naprawdę rozdziały możesz pisać co 2 dni, ale zawieszać kobito !!!
OdpowiedzUsuń