środa, 14 listopada 2012

Rozdział 20


-Mogę ja.- zgodziła się Demi, zakręciła i wypadło na Nicka.- O czym myślałeś jak pisałeś tą nową piosenkę
-No cóż. Szczerze mówiąc myślałem o Tobie Dem. Wiem, że jesteś na mnie zła o to , że nie chciałem, żebyś znała prawdę. No i gdy się nad sobą tak użalałem, przyszła mi na myśl piosenka.-  odparł szczerze.
-Okej.- powiedziała lekko się uśmiechając, a Nick zakręcił butelką. Wypadło na Joe.- No bracie, pytanie , czy zadanie?- zapytał starszego o trzy lata chłopaka.
-Hmm. Niech pomyślę.- tu zrobił krótką przerwę udając, że się zastanawia.- Zadanie.- odparł z uśmiechem.
-No dobra. W takim razie przebiegnij przez całe piętro w samych bokserkach.- gdy Nick to powiedział, mina średniego Jonasa zrzedła. Już się nie uśmiechał.
-Chyba żartujesz. Jak mnie ktoś zobaczy, to będę miała przerąbane. Nick, bracie, przecież tu mieszkają dzieci.- zauważył chłopak
-Nie szkodzi. Robisz to, albo będzie kara.- zagroził bratu. Kevin i Demi przysłuchiwali się tej rozmowie.
-Dobra, niech ci będzie.- mówiąc to zaczął się rozbierać, na co Demi odwróciła wzrok. Niby widziała go już w bokserkach jak byli razem, ale teraz wolała odwrócić wzrok. No bo przecież zerwali, nie powinna oglądać jak się rozbiera. Po chwili Joe stał w samych majtkach, a Kevin i Nick się z niego śmiali więc Demi też spojrzała na swojego byłego i także wybuchła śmiechem.
-Hahahaha. Misie? Poważnie Joe?- zapytała go.
-No tak, lubię te bokserki. No i zakładam je tylko na specjalne okazje.- powiedział rumieniąc się lekko, na co serce Demi zaczęło trochę szybciej bić. „Oh, ale on jest słodki”- pomyślała, ale od razu skrzyczała się za to w myślach. „Demetrio! O czym ty myślisz, to tylko twój kolega! I przestań się tak gapić na jego majtki.”
-No dobra, dobra. Idź zrób to zadanie.- tym razem odezwał się Kevin, a dziewczyna odwróciła wzrok.
Tak więc, chłopak poszedł. Demi i reszta Jonasów została z pokoju. Po chwili było tylko słychać krzyki jakiejś starej kobiety.
-Aaa! Zboczeniec! Ratunku!- wrzeszczała, więc Kevin, Nick i panna Lovato wyjrzeli za drzwi i zobaczyli jak owa kobieta biję Joe po głowie torebką.
-Proszę mnie zostawić.- prosił chłopak.- Proszę pani, nie jestem zboczeńcem.- próbował ją uspokoić, ale gdy zdał sobie sprawę, że nic z tego zaczął od niej uciekać. Tak więc pobiegł w stronę pokoju w którym siedzieli jego bracia i przyjaciółka. Szybko go wpuścili, a ten zatrzasnął za sobą drzwi i spojrzał „morderczym” wzrokiem na młodszego brata.
-Nigdy więcej nie wymyślaj takiego zadania!- krzyknął.
-Dobra, dobra. Sory.- przeprosił uśmiechając się.- Ale przyznaj, że było śmiesznie.
-Byłoby, gdyby nie zaczęła mnie bić tą głupią torebką.- powiedział tak, ale sam po chwili się zaczął śmiać.
-Dobra. Koniec tego dobrego.- Zakończyła te śmiechy Demi. –Joe zakładaj spodnie i koszulkę.- mówiąc to podała mu owe rzeczy.
-Dziękuję Demi.- podziękował przyjaciółce odbierając ciuchy od niej wpierw spodnie. A gdy zabierał koszulkę ich dłonie się zetknęły. Jednak żadne z nich jakby tego nie zauważyło i gdy chłopak zakładał bluzkę, reszta towarzystwa wróciła na podłogę.
Teraz była kolej Joe na kręcenie. Tak więc zrobił to i butelka zatrzymała się na nim, więc zakręcił jeszcze raz i tym razem wypadło na Kevina.
-Pytanie.- poinformował brata, zanim ten  zdążył go zapytać o to co wybiera.
-Jesteś pewien? – chciał się upewnić.
-Tak. Patrząc po tym co wymyślił Nick, będę wiedział na przyszłość, żeby nigdy nie brać zadania, kiedy z wami gram.-wytłumaczył, jednocześnie potwierdzając swoją decyzję.
-Dobrze, w taki razie. Powiedz nam. Wymyśliłeś ostatnio jakąś swoją, nową piosenkę?
-Niestety nie.- odparł szczerze i zaczął kręcić. Wypadło na Nicka.
-Okej. To w takim razie chce pytanie.- wybrał.
-Okej. Czy gdybyś miał okazję nagrania solowej płyty, zgodziłbyś się?- gdy zadał to pytanie, każdy w pokoju patrzył na Nicka zaciekawiony.
-Szczerze mówiąc- zaczął.- Myślę, że tak.- Demi siedziała zaskoczona, jego bracia również. Nick to zobaczył i od razu wytłumaczył swoją odpowiedź.- Nagrałbym solową płytę, ale to nie oznacza, że zrezygnowałbym z zespołu. W tym siedzę po uszy do końca mojego życia. I nawet jakbyście chcieli, nie dalibyście rady mnie wyrzucić.- Demi, Joe i Kevin wyraźnie odetchnęli z ulgą. Nick zakręcił i wypadło na Demi.
-No dobra, Dems. Pytanie, or zadanie.
-Wolę pytanie.- odparła, siadając wygodniej na podłodze.
-Czy gdybyś dostała propozycję zagrania w Camp Rock 3, zgodziłabyś się?- zapytał przyglądając się uważniej dziewczynie. Demi zastanawiała się nad tych chwilę i odpowiedziała.
-Zależy od tego, czy scenariusz by mi się spodobał. No i szczerze mówiąc nie miałam zamiaru wracać przed kamery, ani do Disneya. Tak poza tym, to zrobiłabym to dla moich fanów, tylko jeszcze nie teraz. Tak za miesiąc pewnie bym się zgodziła.- powiedziała zgodnie z prawdą. Dziewczyna nie była jeszcze gotowa, na powrót przed kamery, które dostrzegają i nagrywają każdy niedoskonały centymetr jej ciała. Przynajmniej Demi tak myślała.
-Fajnie. Ja bym chętnie wystąpił w kolejnej części, ale myślę, że byłaby już naciągana. No bo co innego mogłoby się jeszcze tam wydarzyć.- zauważył Joe.
-Tak to prawda. Już dużo się wydarzyło i nie wiem co producenci mogliby jeszcze wymyśleć.- odezwał się Kevin.
-Co nie zmienia faktu, że mogłoby być ciekawie.- wtrąciła się Demi.
Rozważali tak jeszcze kilka opcji prawdopodobnego scenariusza, aż wybiła godzina dwudziesta druga i Demi postanowiła iść do siebie.
-Słuchajcie, ja spadam. Musimy rano wstać.- poinformowała przyjaciół wstając powoli z podłogi, była cała obolała. W końcu spędzili tak kilka godzin.
-Dobra Dems. Dzięki za wieczór.- podziękował dziewczynie Kevin. Za ich przykładem reszta Jonasów także wstała z ziemi i trochę ponarzekali na to, że wszystko ich boli. Pięć minut później dziewiętnastolatka szła do windy na Pietrze chłopaków, gdy ktoś ją zawołał.
-Demi!- to był Joe.
-Tak?- zapytała stając w miejscu i odwracając się do niego przodem.
-Odprowadzę cie, dobrze?- zapytał na co ona kiwnęła głową, że się zgadza.
-Chciałeś mnie tylko odprowadzić?- zapytała po kilku sekundach milczenia.
-Nie.- przyznał.- Chciałem też pogadać.
-O czym?- zapytała patrząc mu w oczy. Stali w windzie, było w niej trochę mało miejsca więc byli blisko siebie.
 -O tym co się stało dzisiaj rano. Nie chciałem cie wykorzystać. znaczy ty pierwsza mnie pocałowałaś, ale powinien jakoś zareagować, a nic nie zrobiłem i…- nie skończył mówić, bo dziewczyna zamknęła mu usta pocałunkiem.
-Joe, zrobiłam to rano, bo tego chciałam. Nie skrzywdziłeś mnie. To ja ciebie wykorzystałam wtedy u mnie w pokoju i to ja powinnam teraz przepraszać.- odparła gdy przerwała pocałunek.
-Nie musisz. To było przyjemne.- powiedział z uśmiechem. Demi odwzajemniła uśmiech, drzwi windy się otworzyły i poszli w kierunku pokoju dziewczyny w ciszy. Gdy dotarli na miejsce, dziewiętnastolatka zaczęła otwierać drzwi, jednak Joe jej przeszkodził.
-Dem?- zaczął. Ta skinęła tylko głową, żeby zachęcić go do kontynuacji.- Nie mówimy nikomu o tym wszystkim, prawda?- zapytał.
 -Tak, myślę, że tak będzie najlepiej. Jesteśmy ludźmi, którzy kiedyś razem byli, ale się przyjaźnią  i niech tak zostanie.- odparła cicho, otwierając drzwi i stając w przejściu.
-Dobrze.- zgodził się, uśmiechając się smutno.
-Dobrano Joe.- powiedziała.
 -Dobranoc Demi.- pożegnał się. Patrzyli na siebie chwilę, a później dziewczyna zaczęła wchodzić do pokoju, jednak zatrzymało ją złapanie przez kogoś za rękę. Tak, był to Joe. Pociągnął ją do siebie i namiętnie pocałował przyciskając lekko do ściany. Po minucie się od siebie oderwali, powiedzieli krótkie „dobranoc” i się rozeszli. Demi weszła do pokoju, zamknęła drzwi i oparła się o nie szeroko się uśmiechając. Stała tak kilka minut i podeszła do walizki, zabrała piżamę i poszła się umyć. Wzięła szybką kąpiel i położyła się do łóżka spać.



No cześć. Napisałam to przed chwilą, więc nie wiem czy wam sie podoba. Poprzednie rozdziały poprawiałam 1000 razy zanim je dodałam. No, ale Dominika bardzo chciała żebym wstawiła chociaż połowę, mojej świeżej pracy. To jest całość, no bo dawanie tylko kawałka mogłoby sie dla mnie źle skończyć, prawda? :D  Mam nadzieję, że wam się spodoba. A jeśli nie to piszcie nad czym mam popracować w dalszych częściach. No i skoro dzisiaj to dałam, to nie wiem co zobaczycie jutro, bo nic mi nie zostało, ale postaram sie coś napisać. Chociaż kawałek. :)
Nie mogę uwierzyć, że to już 20 rozdział. :D Dziękuje wam, dziewczyny, że tu jesteście i mnie wspieracie. :D 

3 komentarze:

  1. Nooo po prostu Cie kocham :D i ten rozdział też. Zajebisty!!!!!! :P Dziękuje że zrobiłaś to dla mnie ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww cudowny. To na końcu.... ach *o* :d Mam nadzieję że wena dopisze

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaaaaaaaaa ! Końcówka najlepsza ! Super że napisałaś , fajnie by było jak by jutro też był następny rozdział <3 Widzę też że już nie muszę ci grozić bananami bo nauczyłaś się bardzo ładnie kończyć rozdziały i jestem z ciebie dumna :) A rozdział oczywiście piękny :)

    OdpowiedzUsuń