niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 13


Rano pierwsza obudziła się Demi, trochę zdziwiona pozycją w jakiej spali. Otóż Nick leżał na plecach, głowa dziewczyny leżała na jego klatce piersiowej, a ręka chłopaka obejmowała ją w tali. Gdyby jacyś paparazzi ich zobaczyli, mieliby przerąbane. Chwilę później obudził się Nick, a to co zobaczył wywołało szeroki uśmiech na jego ustach.
-No ładnie Dems, mi to mówisz, że mam trzymać ręce przy sobie, a sama co robisz?- zapytał ze złośliwości przyjaciółkę.
-Oh, cicho bądź Nicky i nikomu o tym nie mów. Swoją drogą, jesteś bardzo wygodny. Poza tym, bez winy też nie jesteś.-zauważyła patrząc znacząco na rękę obejmującą ja w pasie.
-No dobra, masz rację. Nikomu o tym nie mówimy.-zgodził się zabierając rękę z przyjaciółki.
-No i dobrze. A teraz Nick, wstajemy.- powiedziała wstając jednocześnie. Podeszła do walizki, wzięła dresy, koszulkę na ramiączkach i poszła się ubrać. Nick przez ten cały czas ją obserwował, śledził dokładnie każdy jej ruch. Gdy dziewczyna weszła do łazienki, sam wstał z łóżka i postanowił poczytać więcej piosenek przyjaciółki. Tym razem był ostrożniejszy i gdy usłyszał, że gasi światło w łazience szybko odłożył zeszyt na miejsce i udawał, że ogląda widoki za oknem. Odwrócił się, gdy usłyszał głos przyjaciółki.
-Łazienka wolna, idziesz?
-Oczywiście.- odpowiedział idąc do łazienki i zabierając wcześniej ubrania przyniesione poprzedniego dnia. Chwilę później wyszedł z pomieszczenia i odezwał się do przyjaciółki.
-Idziemy na śniadanie.
-Nie jestem głodna.- odpowiedziała zgodnie z prawdą, jednak to nie była cała prawda, ale tego chłopak nie musiał wiedzieć.
-Dems, to nie było pytanie. Idziesz zjeść ze mną śniadanie, a później wracasz do pokoju i się przygotowujesz go koncertu.- naciskał. Wiedział, że dziewczyna musi zjeść śniadanie, bo poprzedniego dnia, dzwonił do niego menadżer dziewczyny, prosząc, aby ją przypilnował.
-Nick, naprawdę nie jestem głodna. No i nie pokaże się w takim stanie publicznie, a co jeśli jakiś paparazzi zrobi mi tak zdjęcie?- narzekała. Chodziło je oczywiście o to, że ma na sobie dresy i jest niepomalowana.
-Dziewczyno, nie martw się o wygląd, wyglądasz ładnie. No i dobrze wiesz o tym, że Hilton jest jednym z najbardziej chronionych hoteli.
-Nie, nigdzie nie idę.- upierała się przy swoim.
-Idziesz. Pójdziesz tam, choćbym miał cie siłą zaciągnąć na dół.- zagroził przyjaciółce, co wywołało uśmiech na jej twarzy.
 -Powodzenia.- odparła. Jedna nie powinna tego mówić, bo chłopak podszedł do niej i przerzucił ją sobie przez ramie i mimo jej protestów wyprowadził z pokoju zamykając go przy okazji na klucz.
-Nick! Nick, puszczaj mnie!- krzyczała.
-Nie, uprzedzałem. Nie chciałaś po dobroci to musiałem siłą.- odpowiedział kierując się w strone windy.
-No weź przestań. Przecież nie ucieknę.- oczywiście skłamała, ale co tam.
-Nie, puszczę cie dopiero w windzie i przytrzymam siłą.- zagroził.
 -Oh, jak chcesz, ale mam nadzieję, że nikt nas nie zauważy.- odparła z nadzieją w głosie. I niestety jej błagania nie zostały wysłuchane, ponieważ w windzie ktoś był. I wtedy Go zobaczyła.



No hej. :D Ten znowu krótszy, ale zależało mi na zakończeniu w tym momencie.:>  Jeśli chcesz Medicatus_hope, to będę mogła to wynagrodzić następnym rozdziałem, co ty na to? :P

2 komentarze:

  1. ZABIJE! ZAKOPIE! AHHH ! ja chcę nn !! przez te zakończenie !! ;( płaczę !! Nie no !! jak można być takim człowiekiem?! Jak można tak robić?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja cię zaraz walnę bananem prosto w nos ! No czemu ty tak kończysz ! Na prawdę jesteś bardzo nie grzeczna xd . Powiem ci szczerze że nienawidzę przepisywać tych literek gdy się dodaje komentarz , normalnie tak się z nimi męczyłam że szok i jeszcze dzisiaj było ich tak dużo , no , ale na szczęście teraz będą ostatni raz na dzisiaj ... chyba . To szybko dodawaj następną notkę , a rozdział cudowny ;)

    OdpowiedzUsuń